Info

avatar Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestats
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl Sezon 2012 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciem

Dystans całkowity:21393.55 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:346:32
Średnia prędkość:19.29 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Liczba aktywności:264
Średnio na aktywność:81.04 km i 4h 13m
Więcej statystyk

Peta Orbita 2012

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 1

Peta Orbita 2012 to idea przejechania 500 km w 24h. Dla mnie nie takie wyczyny, więc razem z Rassta pojechaliśmy pociągiem do Włoszczowej i tam start w stronę Secemina.Zmiana na 1,6 cieniutkie , a żeby było łatwiej ;) Jechało się początkowo bardzo przyjemnie, jedynie roboty drogowe troche spowalniały jazdę. Praktycznie zero wzniesień tylko jakieś pagórki. Droga prawie pusta jechaliśmy sobie we dwójkę spokojniutko(chciałam sprawdzić siebie, a nie scigać sie ). Średnia do Pradły przez zawierciem wynosiła 25,2km/h nooo i się zaczęło. Już pierwszy podjazd uświadomił mnie, że łatwo nie będzie wjeżdzałam 13-14km/h ,a pod sam koniec to już 10km/h. Na następnym pagórkach było już lepiej ale średnia spadła to 23,5km/h i tak już się trzymała do samego Brynka. Po drodze w Zawierciu mija nas pierwsza osoba z Orbity,a następnie trójka na szosach przed Tarnowskimi Górami. W Centrum oczywiście błądzimy i tracimy dobre 15 min. W końcu głodni, Rassta lekko poobijany po małej wywrotce( przez mądrego rowerzyste który wyprzedzając wjeżdza nam przed same koło;/) docieramy do Brynka. Po chwili odpoczynku i uzupełnieniu płynów ruszamy dalej z zamiarem dotarcia do Lublińca na pociąg. Znaki nas informują o objeździe (ruszyliśmy prosto z nadzieją , że na rowerze się przebijemy) niestety miły Pan mimo przejscia bokiem nie pozwolił nam iść dalej. Trzeba było się wracać do Skrzyżowania w Brynku (spod samego Lublińca) i na 907 do Częstchowy (bo nie było co liczyć na to, że zdążymy na pociąg) Lekko zmeczeni i wyczerpani jedziemy 907 do Częstochowy. W Boronowie wita nas kolejna niespodzianka "Objazd do Konopisk" nie chcąc sie już wracać nie próbujemy przedrzeć się tylko ciśniemy na Herby i 43 do Częstochowy. Powrót przez Mickiewicza do domu na Raków. Licznik wskazuje 214,67 i średnią 23,3km/h Zmęczeni ale zadowoleni :)
Jeszcze przed Orbitą © kasik

W szczekocinach ? © kasik

Upragniony wjazd do Częstochowy po ponad 200km © kasik


  • Przejechałam 128.10km
  • W czasie 06:07
  • VAVG 20.94km/h
  • VMAX 47.80km/h
  • Temperatura 29.5°C
  • Sprzęt Merida pierwsza :)-SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowice-Wisła

Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 23.06.2012 | Komentarze 2

Dzisiaj z Kamilem super trasą.. :) Zmiana od dwóch dni znów na grube 2.1.. to trzeba wykorzystać więc terenowo.. Katowice-Wisła. Z Centrum Katowic na Podlesie dalej Wilkowyje. I tutaj laskami błotkami piaskami drogą aż na Pszczyne. Bardzo fajnie się jechało. Mimo dużej ilości błota średnia ok 21. Po drodze skręciliśmy jeszcze na Zagrodę Żubrów ale zamknięte jeszcze było. Dalej od Pszczyny już mniej błotnisto-piaszczysto drogą na Zaporę Goczałkowicką :) Chwila odpoczynku i dalej przez Zabrzeg Czarnolesie, Iłownicę?, Drogomyśl drogą aż do rzeki. Dalej obok rzeczki przyjemnie po szutrze dalej po asfalcie. Tylko kawałek wyboista drogą z niewiadomo czego zaraz za Skoczowem. Później już więcej szutru do samego Ustronia.. Tam przerwa na obiad. Dalej do Wisły na rynek przejechać się (liczba baranów (bo ludźmi to oni nie byli) wyskakujących na ścieżkę rowerową zaskakująco duża ;/) I jeszcze z pretensjami ależ oczywiście, że to moja wina pędzę w końcu po tej ścieżce 20 km/h..
Powrót pociągiem. Trasa genialna cicha , spokojna. Jednak momentami mecząca. Jak dla mnie na większość terenu średnia wyszła bardzo dobra :)
Zapora Goczałkowice © kasik

Juz przy Wiśle © kasik

Przyjemna Trasa obok Wisły © kasik

Pomiędzy Ustroniem i Wisłą © kasik


  • Przejechałam 132.00km
  • W czasie 05:55
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 65.50km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Sprzęt Merida pierwsza :)-SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków :)) 2 raz w tym roku

Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 1

Kraków drugi raz w tym roku z Kamilem. Na dobry początek źle stanęłam i prawie skręcam kostkę i już mam z głowy wpinanie się w jeden pedał przez całą wycieczkę, ledwo stoję na nodze ale chciałam jechać w dwie strony. Nie udało się bo było tak gorąco , że ledwo myślałam. Droga przez Poraj-Zawiercie-Ogrodzieniec-Pilica-wolbrom-Kraków. Uwielbiam te drogę. Ostatnio dwa podjazdy sprawiły mi kłopot, w sobotę przejechałam je całe i to nie na najniższych biegach ;p Następnym razem wybiorę się z Kamilem przez Olkusz.
Na poważnie od 10 nie dało się wytrzymać. Było tak gorąco, że jazda była w pewnych momentach męczarnią.
Tuż przed Pilicą jedziemy spokojnie sobie, a oczywiście baran z Sosnowca włącza się do ruchu i nie uważa żeby rowerzysta mający +40 na liczniku i będący 10 metrów od tego wyjazdu miał pierwszeństwo... ;/ Dobrze, że pobocze było szerokie;/
Pobiłam swoją życiówkę o 2 km ;p
Średnia była by ciut większa ale w samym Krakowie jazda nie przekraczała 12-13.
Cienkie opony się sprawdziły podczas ostatniego zjazdu przed Krakowem wpadłam z predkością ok 60 w dziurę myślałam , że już mam po dętce ,a tu wszystko ok. Trochę leciutkiego terenu wytrzymały, sporo krawęzników.
Powrót pociągiem to istna męczarnia w pociągu było ponad 30 stopni i duuuszno. Mimo otwartych okien nie było czym oddychać.

W Ogrodziencu © kasik

Gdzieś koło Smolenia © kasik

Gdzieś w trasie © kasik

9 % zjazd przez Krakowem © kasik

Nad Wisłą w Krakowie © kasik


Pierwszy raz w górach na rowerze Równica Orłowa i Trzy Kopce ;)

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 1

Byłam już kilka razy w Ustroniu jednak nigdy nie bylismy pojeździć po górach. Wczoraj z Kamilem pojeździć po moim ukochanym Ustroniu. Wątpiłam, że przejadę chociaż by na Równicę... ale co zaszkodzi mi spróbować. Wysiedliśmy na przystanku Ustroń Zdrój i krótka rozgrzewka do przystanku Ustroń Polana. I zaczynamy.. najpierw przejazd przez mostek kostką brukową i cisniemy w góre po tejże nawierzchni. Ujechaliśmy może 50 metrów i już postanowiłam poleżeć sobie na asfalcie ;p Pozbierałam się i dalej.. na szlak się nie szykowałam więc cisniemy asfaltem już rownym na górę.
Wjazd asfaltem na Równicę © kasik

Tak wyglądała górka nie było tak strasznie jak myślałam. Jeden odpoczynek 2 min po drodze w pełni wystarczył.
Wjechaliśmy na Równicę... widoki przepiękne! Średnia na równicę 9,5 maluuutko ale jak na pierwszy raz?
Już na Równicy © kasik

Widok z Równicy...
Chwila odpoczynku w sumie na dziś planowałam tylko to. Nie wiedziałąm, że dam radę cokolwiek więcej. Ale niebieski szlak na Orłowę kusił... a co jedziemy!
Pierwsze metry to same wystające korzenie i luźne kamienie. Jazda odbywała się na zasadzie 5 metrów jazdy blokowanie roweru między korzeniami i znów 5 metrow jazdy. Po którymś takim razie chciałam zrezygnować. Ale tak się bardzo wkurzyłam, że wyżyłam się dociskając pedaly i udało się. Trochę prostej drogi. Nie dalej jak 100 metrów się zaczęło. Zjazdy ale cała droga to kamienie całkiem luźne i pod nimi korzenie.
"Łatwe" zjazdy © kasik

Jeden z podjazdów na którym kamienie były w miarę ubite ;p
Jeden z podjazdów © kasik

to chyba jedna z lepszych dróg.
Rowery praktycznie schodziły, a predkość na tych zjazdach nie przekraczała 12..
świetne widoki, świetna jazda. Pożądnie trzeba było panować nad rowerem. Tak zjazdy przekładały się z podjazdami wszystkie wyglądały podobnie. Wreszcie dojechaliśmy do samego podjazdu pod Orławą.
Przed ostatnim wejściem na Orłowę © kasik

Błoto po kostki.. szlak rozwidlał się w dwie strony, a poźniej się gdzieś stracił. Jacyś państwo nas poinformowali, żeby się udać w górę i wskazali kierunek. Wczłapaliśmy się po jakimś wzgórzu praktycznie się czołgając i ciagnąc za sobą rowery. Wkońcu się udało.. mamy Orłowe. Dojechaliśmy tam z zamiarem zjazdu do Ustronia. Ale nie za bardzo było jak, a szlak na Trzy Kopce pokazywał 1,5 h drogi.. więc Czemu nie? Najpierw super zjazd po kamieniach równiez nie za szybki. Poźniej troche korzeni. W połowie zjazdu Kamil przychamował, ja jechałam 10 metrów za nim ale profilaktycznie też się zwolniłam no i... jak już skpłam się co się stalo leżałam 2 metry dalej od roweru. Przednie kolo zatrzymało mi się gdzieś między kamieniami a ja centralnie nie chcąc poleciec przez kierownice przechyliłam się na bok. Bilans: zdarta ręka od łokcia do palców i sporo obita noga. 5 min odpoczynku jedziemy dalej. Może ujechaliśmy 50 metrów Kamil pojechał jedną stroną drogi, a ja drugą wjechałam w jakiś rowek ukryty między kamieniami i zaliczylam lot przez kierownice. Dobiłam swoją nogę. otrzepałam się i już byłam jako tako w stanie jechać. Znów dużo zjazdów i podjazdów po luźnych kamieniach, tylko kawałek po asfalcie. Zdążylam jeszcze raz rąbnąć na ktorymś korzeniu ale już mniej groźnie. Pechowa ta droga :X
w połowie drogi na trzy kopce powitał nas taki widok:
W połowie drogi na Trzy Kopce © kasik

dojechaliśmy do znaku Trzy Kopce 30 min uf.. jeszcze troche podjazdu i przyznaje się ze ostatnie 5 min rowery prowadzliśmy. Ale to pierwszy raz od przyjazdu (a nastawialam się tylko na pchanie rowerów całą drogę wiec i tak jest dobrze;p)
Już na Trzech Kopcach © kasik

Wreeeeszcie mamy szczyt. Dojechaliśmy a tam kolejny drogoskaz Polana Stokłosica.. kusiło.. ale szybkie przeliczenie. Możemy nie zdązyć. A nie mogłam wracac następnym pociągiem.
Więc zjazd do Wisły Centrum.. zołtym. Jeszcze kilka razy góra doł już lepsza droga i się zaczął zjazd.. ahh 5 min zjazdu. Jakby się tam rozpędzić to spokojnie +70 można by osiągnąc. Jednak asfalt poprzecinany szutrem a poźniej zakrętami oj nie nie ryzkowaliśmy. Szczegolnie ze nie znaliśmy drogi. Ale ten zjazd był tak niemożliwie fajny ...
Zjazd i na Wiśle © kasik

Zdjęcie u góry z tego zjazdu a raczej jego 1/10. Nic nie oddaje tego jaki on był. Drugie foto już z powrotu do Ustronia..
Pokochałam góry. Teren był cudowny. Nie jest dużo km. Średnia tez beznadziejna ale jak na pierwszy prawdziwy mój sezon i pierwszy raz w gorach na rowerze...
Było super naprawdę świetna jazda. W lipcu uderzam na cały tydzień na Żywiec w góry... to będzie dopiero.
Dzięki Kamil!:)

Na grilla w Towarne

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 0

Trochę po mieście i poźniej na grill ze znajomymi w Towarne.
Widok na Olsztyn © kasik


Kraków :))

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 2

Kraaaków drugi raz w życiu na dwóch kółkach. Tym razem z Częstochowy. Pobudka o 4.. wyjazd o 5. Plan był wyjechać tak wcześnie , bo z moją kondycją nie najlepiej , a chciałam jeszcze trochę połazić po Krakowie. Wstaliśmy i ruszliśmy z Kamilem. Wolniutko bez męczarni przez Osiny, Poraj,Myszków,Zawiercie, Ogrodzieniec,Pilica,Wolbrom,Kraków. Nie wierzyłam jak spojrzałam przy wjeździe do Krakowa na średnią.. ponad 21 (ostatnimi wycieczkami do Olsztyna "osiągałam" 19-20 :D). Było krótko przed 12 jak byliśmy w Krakowie. Żałowałam, że po drodze nie zatrzymaliśmy się na dłużej ani w Ogrodziencu, ani w Smoleniu na zamku :(. Bardziej zależało mi na Krakowie. No i bardzo się przeliczyłam ;/. Dojechaliśmy zdążyliśmy coś zjeść.. i zaczeło lać. Zostało nam siedzenie na dworcu i drobny spacer po Krakowie w między czasie. Wycieczka fajna :) Cała droga to góra-dół ;p. Kilka podjazdów z których o dziwo każdy następny szedł prościej i lepiej... ale ostatni zjazd hohoho ;p 9% nachylenia i prawie cały czas +40 na liczniku;p zatrzymały nas dopiero roboty drogowe i mały korek który się przez nie stworzył :)
W Ogrodziencu © kasik

Gdzieś przed Pilicą © kasik

Piękne widoki przez Pilicą.
Na rynku w Pilicy © kasik

Z Kamilem :):)
Już w Krakowie © kasik


  • Przejechałam 120.10km
  • W czasie 06:34
  • VAVG 18.29km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 29.9°C
  • Sprzęt Merida pierwsza :)-SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bobolice ;p+ masa

Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 0

Bobolice po raz drugi w tym roku. Wstałam wcześnie. Początkowy plan był Ogrodzieniec. Ale się okazało, że na 13 muszę być w domu. Tak więc ruszyłam nie wiedząc gdzie.
W sumie trasa Aleja Pokoju-Brzyszów-Kusięta-Olsztyn-Zrębice-Suliszowice-Czatachowa?-coś tam po drodze ;p i Bobolice. Powrót przez Kotowice, Jaworznik, Żarki, Myszków, Poraj, Częstochowa.
Całkiem przyzwoicie :) Baardzo ciepło. W poraju aż mi się słabo zrobiło ;/
Dzisiaj trochę więcej terenu na początku. Raz mi się tylko zdarzyło prowadzić przez chwilę. Po drodze zgubiłam czerwony (dosyć słabo oznaczony;/) i kawałek zółtym. Ale później było ok. Kilka fajnych małych zjazdów ale kamienistych;p Wycieczka udana.
Za Suliszowicami © kasik

Przed Ostrężnikiem © kasik

Kwiatuszki ;p © kasik

Już Bobolice ;p © kasik



A wieczorkiem Częstochowska Masa Krytyczna. 213 uczestników :)

Ale dzisiaj gorąco. Opalenizne mam w paski dłonie blade kawałek rąk brązowe do miejsca gdzie miałam rękawek. Reszte białe ;p ech..

  • Przejechałam 42.13km
  • W czasie 02:15
  • VAVG 18.72km/h
  • VMAX 60.20km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Merida pierwsza :)-SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn i okolice ;p

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 0

Z Kamilem "odpoczynek" po wczorajszej wycieczce. Czyli lajtowo na Kucelin, niedaleko rzeki do tamy. Lasem do rowerostrady. Kawałek główną do Olsztyna. Dalej na Biskupice. Chwilowy odpoczynek. Dalej niebieskim do Biskupic i powrót asfaltem do Olsztyna i przez Skrajnicę, Guardiana do domu. Lajtowo i wolno bo jakoś po wczorajszym dniu nie miałam tyle sił :)
:) © kasik

Odpoczynek ;P © kasik


  • Przejechałam 106.50km
  • W czasie 05:30
  • VAVG 19.36km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Merida pierwsza :)-SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kule, Wąsosz ;P

Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 3

Z Kamilem do Kul, może żadne ciekawe okolice, ale byłam tam 10 lat temu na koloniach. Chciałam sobie przypomnieć tę wioskę ;p
Ruszyliśmy przez miasto, potem za M1 na zawady i drogą przez Miedźno, Zawady, Popów, Wąsosz Górny do Kul. Niewiele się zmieniło poza tym, że ośrodek całkiem upadł i została tylko ruina. W Kulach na chwile na mostek na rzece który również miło wspominam. Później powrót przez Nową Wieś, Brzózki,Zawady. W Miedźnie odbiliśmy na Ostrowy. Chwila nad zalewem, odpoczynek i dalej :)
Przez drogę na Łobodno i do Cze-wki już :). Mało terenu bo tylko trochę za Kulami. Jutro będzie więcej. Znów odwiedzam miejsce w okolicach Częstochowy które kiedyś nawet autem wydawały się bardzoooo daleko. Miła wycieczka :) Dzięki Kamil :)
W Wąsoszu ;p © kasik

Również Wąsosz ;p © kasik

Ośrodek Kolonii © kasik

Właśnie w tym obdrapanym ośrodku spędzałam swoje pierwsze kolonie ;p
Jedyną atrakcją było wyjście do sklepu którego obecnie nie ma.
Nad rzeczką © kasik

Ostrowy nad Okszą © kasik

Stuknął mi dzisiaj miesiąc po rozpoczęciu sezonu 1000 km ;p
Powrót z przygodami, Kamil od niedawna jeździ w SPD ;p po drodze wpakował się w moje koło zepchnęło go do rowu, nie mógł się wypiąć i..... wjechał do rowu i jechał dalej nim póki się nie wypiął. Myślałam, że się ze smiechu przewróce ;p

  • Przejechałam 121.39km
  • W czasie 06:50
  • VAVG 17.76km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 11.2°C
  • Sprzęt Merida pierwsza :)-SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Kamilem po okolicach ;p

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 14.04.2012 | Komentarze 1

Dzisiaj pokazać Kamilowi kolejny raz okolice. Ruszyliśmy przez Aleje Pokoju, Odlewników (tutaj wątpiłam , że gdziekolwiek dzisiaj dojadę- zero sił taka malutka góreczka ,a mnie wykończyła) Brak sił towarzyszył mi do samego Brzyszowa. Tam skręciliśmy na Kusięta , następnie Olsztyn Biskupice (tutaj w Sokole Góry) niebieskim szlakiem Kacpra Karlińskiego. Baaaardzo fajny szlak, wstyd się przyznać mieszkam tak blisko, a jeszcze nie znałam tak pięknych terenów w okolicach Cze-wy. Było kilka górek na tym szlaku, ale żadna z nich mnie nie męczyła taaaak przyjemnie się jechało. Dojechaliśmy do Złotego potoku i źrodeł. Tutaj napełniliśmy bidony i ruszyliśmy dalej. Celem był Mirów oraz Boblice. Zastanawiłam się jaką trasę wybrać ale jakoś nie za bardzo orientuje się w terenowych szlakach w okolicach więc asfaltem do Żarek. Caaaaały czas z górki (prócz jednego podjazdu ;p) także całkiem odpoczęłam. W Żarkach skręt na Mirów i Boblice. Na jednym ze zjazdów trochę przeliczyłam się przy rozpędzaniu i mając prawie 50 km na liczniku w ostatniej chwili na zakręcie złapałam hamulec.. tak mnie wyrzucilo ;/. Dalej przyjemna trasa wioskami. W Mirowie na zamku chwilowy postój na napełnienie sił i do Bobolic na zamek. Parę fotek i wracamy.. ;p Do Żarek. Tam do Myszkowa i na sciezke w Masłońskich. Dalej Poraj,Osiny,Poczesna, Wrzosowa i dom. Dystans całkiem spory, chociaż liczyłam na pobicie życiówki (130 km). Źle nie jest ;p
Na szlaku Kacpra Karlińskiego © kasik

Odpoczynek w Złotym Potoku © kasik

Przed Mirowem ;p © kasik

Już w Bobolicach © kasik

Zawsze te okolicę odwiedzałam samochodem, teraz jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego rowerowego dnia:) Miał być jeszcze Leśniów, ale czasu brakło. Może następnym razem :) Dzięki Kamil za wycieczke !:)