Info
Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestatsWięcej o mnie. Sezon 2021 Sezon 2020 Sezon 2019 Sezon 2018 Sezon 2017 Sezon 2016 Sezon 2014 Sezon 2013 Sezon 2012
Mój rower
Archiwum bloga
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad3 - 0
- 2022, Październik8 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień17 - 0
- 2022, Lipiec12 - 0
- 2022, Czerwiec7 - 0
- 2022, Maj8 - 0
- 2022, Kwiecień15 - 0
- 2022, Marzec17 - 0
- 2022, Luty5 - 0
- 2021, Grudzień4 - 0
- 2021, Listopad15 - 0
- 2021, Październik17 - 0
- 2021, Wrzesień15 - 0
- 2021, Sierpień9 - 0
- 2021, Lipiec13 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień14 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Grudzień7 - 2
- 2020, Listopad7 - 0
- 2020, Październik12 - 0
- 2020, Wrzesień5 - 2
- 2020, Sierpień3 - 0
- 2020, Lipiec9 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 3
- 2020, Maj1 - 0
- 2020, Kwiecień8 - 3
- 2020, Marzec12 - 0
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień12 - 2
- 2019, Listopad9 - 0
- 2019, Październik10 - 2
- 2019, Wrzesień6 - 0
- 2019, Sierpień7 - 0
- 2019, Lipiec11 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 2
- 2019, Maj11 - 1
- 2019, Kwiecień14 - 4
- 2019, Marzec10 - 0
- 2019, Luty2 - 1
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad6 - 0
- 2018, Październik6 - 0
- 2018, Wrzesień10 - 0
- 2018, Sierpień10 - 1
- 2018, Lipiec12 - 2
- 2018, Czerwiec13 - 3
- 2018, Maj13 - 3
- 2018, Kwiecień23 - 2
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Luty2 - 0
- 2018, Styczeń15 - 0
- 2017, Grudzień7 - 1
- 2017, Listopad10 - 0
- 2017, Październik12 - 0
- 2017, Wrzesień14 - 3
- 2017, Sierpień8 - 0
- 2017, Lipiec24 - 5
- 2017, Czerwiec24 - 7
- 2017, Maj23 - 9
- 2017, Kwiecień14 - 4
- 2017, Marzec5 - 0
- 2017, Luty1 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Grudzień3 - 2
- 2016, Listopad6 - 1
- 2016, Październik4 - 1
- 2016, Wrzesień10 - 0
- 2016, Sierpień7 - 1
- 2016, Lipiec3 - 1
- 2016, Czerwiec2 - 0
- 2016, Maj7 - 0
- 2016, Kwiecień9 - 2
- 2016, Marzec8 - 2
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń5 - 0
- 2015, Grudzień1 - 1
- 2014, Grudzień4 - 5
- 2014, Listopad2 - 1
- 2014, Październik8 - 1
- 2014, Wrzesień8 - 5
- 2014, Sierpień10 - 4
- 2014, Lipiec13 - 6
- 2014, Czerwiec13 - 11
- 2014, Maj13 - 7
- 2014, Kwiecień16 - 8
- 2014, Marzec20 - 3
- 2014, Luty10 - 2
- 2014, Styczeń11 - 4
- 2013, Grudzień19 - 17
- 2013, Listopad22 - 7
- 2013, Październik30 - 23
- 2013, Wrzesień19 - 8
- 2013, Sierpień26 - 6
- 2013, Lipiec22 - 10
- 2013, Czerwiec26 - 14
- 2013, Maj21 - 11
- 2013, Kwiecień16 - 6
- 2013, Marzec11 - 5
- 2013, Luty7 - 4
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Grudzień10 - 6
- 2012, Listopad11 - 12
- 2012, Październik14 - 5
- 2012, Wrzesień21 - 7
- 2012, Sierpień20 - 7
- 2012, Lipiec24 - 3
- 2012, Czerwiec15 - 9
- 2012, Maj18 - 2
- 2012, Kwiecień17 - 4
- 2012, Marzec12 - 1
Wpisy archiwalne w kategorii
101km-
Dystans całkowity: | 13192.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 250:30 |
Średnia prędkość: | 19.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.50 km/h |
Liczba aktywności: | 107 |
Średnio na aktywność: | 123.30 km i 6h 06m |
Więcej statystyk |
- Przejechałam 106.00km
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa nad Morze. Odcinek Tarnów-Sandomierz
Sobota, 9 czerwca 2018 · dodano: 11.06.2018 | Komentarze 0
Rozpoczynamy swoją drugą wyprawę z sakwami. Tym razem lepiej zaopatrzeni. Z rana jedziemy na pociąg do Piotrowic. 5:05 wsiadamy, a krótko po 9 wysiadamy w Woli Rzędzińskiej pod Tarnowem. Na początek trzeba się przedrzeć przez schody gdyż do widny zakaz rowerów. Rewelacja podnosić prawie 30 kg ;)Po tych niedogodnościach zaczynamy.....
Trzeba się przyzwyczaić do jazdy z sakwami. Kierujemy się w stronę Wisły. Przez Żukowice, Radomyśl Wielki
"Na rynku w Radomyślu Wielkim, przy drodze Tarnów - Mielec stoi na postumencie samolot M-2 - prototyp opracowany i zbudowany w 1956 r. w zakładach PZL-WSK w Mielcu pod kierunkiem inż. Stanisława Jachyry przez pierwszych po wojnie absolwentów Wydziału Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Jest to jeden z dwóch zachowanych tego typu pojazdów. Drugi znajduje się w Krakowie w Muzeum Lotnictwa.'
Oglądamy, jedziemy dalej. Upał daje się we znaki. 70 km i mam dość. Jedziemy wojewódzką, ale nie jest tak źle. Dalej Przebendów, Trzciana. Dojeżdzamy do Wisły i trafiamy na całe sady jabłek. Tak jest aż do Sandomierza. Jest pięknie ale okropnie gorąco. Cały czas mam ochotę tylko na słodkie, nie jestem w stanie nic innego jeść nic baton i popijać wodą, ewentualnie radlerem 0,0 %. Robimy postój 17 km przed Sandomierzem. Leżymy pod sklepem w cieniu. Praktycznie nie jestem w stanie się pozbierać. Już musimy dojechać. Nie lubie rezygnować tak blisko celu. Te kilometry są jak wieczność. Trafiamy gdzieś na szlak Green Velo. Jest fajnie oznaczony. Cały czas jedziemy wsród sadów, co nie oznacza, że mamy jakikolwiek cień. W końcu dojeżdżamy do Sandomierza. Ludzi pełno, jak mały Kraków. Trochę inaczej niż na zdjęciach ale też ładnie. Zaraz nachodzi mnie pytanie jak ten aktor grający Ojca Mateusza jeździ w okolicach tego rynku na tym skłaczku?! pełno kamieni na nawierzchni (w sensie nawierzchnia to kamienie). Jechać się nie da, prowadzić jeszcze gorzej (w szosowych SPD jak na łyżwach). W końcu po obejrzeniu rynku, dworku Ojca Mateusza stajemy coś zjeść. 1/4 obiadu a mój żołądek mnie nie słucha. Mam ochotę tylko na picie.
Znajdujemy kwaterę i idziemy jeszcze na spacer. Przepięknym wąwozem lessowym. Idziemy zobaczyć także okolice rynku ucho igielne oraz kościół.
To był cieżki dzień. Zasypiamy. Znów nie śpię dobrze. Tam gdzie śpimy pół nocy ktoś się kłóci. Słychać krzyki, szarpaninę. Masakra. Znów śpię dosłownie 3 godziny.
Radomyśl Wielki
Ucho Igielne w Sandomierzu
Kategoria 101km-, W towarzystwie, Ze zdjęciem, Wyprawy
- Przejechałam 151.00km
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Głógówek i Racibórz w upale.
Czwartek, 31 maja 2018 · dodano: 01.06.2018 | Komentarze 0
Dawno nic więcej nie pojeździliśmy więc trzeba korzystać z dnia wolnego.Wyjeżdżamy wcześnie, żeby przejechać jak najwięcej przed upałem.
Jedziemy przez zamek Chudów Zamek, Żernicę, Koźle, Urbanowice. Upał daje się we znaki. Przed Głogówkiem wreszcie znajdujemy otwarty sklep. Zimne picie.... wreszcie! Następnie oglądamy Basztę w Głogówku, piękny rynek, Wieżę Wodną. Stajemy na rynku na obiadek. Po posileniu się ruszamy dalej. Chociaż się nie chce. Upał jest ogromny.
Po drodze zatrzymujemy się jeszcze przed starym pałacem w Kazimierzu. Obecnie to ruina, ale mimo wszystko robi wrażenie, całkiem niedaleko jest również stary kościół którego na mapach nie ma, a trafiamy na niego całkiem przypadkowo.
Jedziemy dalej, kończy nam się zapas wody (mimo, że mieliśmy jej trochę), a tu zero sklepów, zero ludzi przy domach żeby poprosić o wodę z kranu (za to kapliczka średnio co 1 km na polu.... studnia by się jakaś przydała, cokolwiek a nie ;/) . W końcu ratuje nas otwarta stacja... kupujemy lodowatą wodę za miliony ale to nic. Lejemy głowę powoli, bo mnie się robi już naprawdę niedobrze od tego upału. Głowa mi pulsuje i nawet odpoczynek w cieniu nic nie daje. Zostało jakieś 15 km na pociąg. Cieszymy się niezmiernie. Odbijamy jeszcze kawałek od drogi zobaczyć Pałac w Czerwięcicach (ale tym razem nic ciekawego)
Zjeżdżamy niewygodną drogą do Raciborza na rynek. Tam odpoczynek na lodach (o tak tego mi było trzeba!) O 19 wsiadamy w pociąg, o 21 jesteśmy na Piotrowicach. Nareszcie! Fajny dzień, ale jednak trochę za gorąco.
FILMIK POŹNIEJ :)
Kategoria 101km-, W towarzystwie, Ze zdjęciem
- Przejechałam 154.00km
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Łodygowice :)
Sobota, 5 maja 2018 · dodano: 05.05.2018 | Komentarze 0
Miało być Skrzyczne i kolejna knajpka z serii "Magda Gessler" no ale ;)Jedziemy z rana przez Tychy, Pszczynę, Ligotę. Fajna pogoda, nie tak gorąco jak w czwartek.
Wjeżdżamy do Bielska i tu się zaczyna. Ścieżki na chodnikach, nagle zakaz rowerów na DW i nigdzie uciekać (przecinaliśmy linię ciągłą przez trzy pasy :/) Po 2-3 ciężkich kilometrach nie wytrzymujemy i zmieniamy plany (dlatego, że byśmy po Skrzyczanym i Łodygowicach tu musieli wrócić na pociąg bo aż do Bielska remontują tory). Jedziemy do Łodygowic do knajpki "Twoja kolejka"
Ja biorę rosół na ogonach wołowych, tatar ze śledzia,Kamil szufladę wołową . Fajne ciekawe smaki :). Na deser bierzemy galaretkę z ciemnego piwa. Rewelacja. Po przerwie decydujemy się wracać prosto do Katowic. Trochę górek obok Jeziora Żywieckiego (za to piękne widoki) Dalej już bocznymi drogami przez Hecznarowice, Jawiszowice do Tychów. Postój jak zawsze w Obywatelskim i do domu.. :) Super wycieczka, ale pod koniec już padałam. Długi dystans jak na teraz.
Kategoria 101km-, W towarzystwie, Ze zdjęciem
- Przejechałam 100.50km
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Bolechowicka
Czwartek, 3 maja 2018 · dodano: 03.05.2018 | Komentarze 1
Setka rzutem na taśmę ;-) Ale taki był cel. Chcieliśmy zabrać teścia i szwagra na pierwszą setkę. No i się udało.Z rana jedziemy pociągiem do Zabierzowa.Wysiadamy i kierujemy się ulicą Turystyczną do Doliny Bolechowickiej. Jest pięknie ale bawimy się w prawdziwy przełaj bieganie z rowerem, szybkie wsiadanie, zjazdy, skały. 10 km i już wykończeni. Leje się z nas, upał daje się we znaki. Zjeżdżamy jakimiś polami, przecinamy drogę główną i dalej do Ojcowa. Tu kilka fotek. Nasi dzisiejsi towarzysze trochę odpoczęli. Dalej Maczuga Herkulesa i Zamek w Pieskowej skale. Jest coraz goręcej. Schładzamy się w strumyku, a tak w sumie to z chęcią bym tam cała weszła. Góra- dół- Góra - dół. Przez Wiśliczkę jedziemy aby odwiedzić jeszcze zamek Rabsztyn. Znów kilka fotek, odpoczynek w cieniu. Na obiadek jak zawsze do pobliskiej Bidy. Kolejny postój w centrum Bolesławia.
Od niedawna weszły nowe smaki Warki Radler 0,0% coś super na rower chłodzi i można bez obaw siąść w parku wypić. Lepsze niż jakaś Cola.Po krótkiej przerwie przez Bukowno do Jaworzna. Wskakujemy do zalewu Sosina razem z ubraniami co by się schłodzić (zbędny zabieg bo za 20 min i tak wszystko jest suche) Nasi towarzysze już zdychają, odliczam im kilometry do końca. Ostatni postój na Rybaczówce. Wracamy, a tu grzmi. Fajnie. Wspaniały dzień,fajnie , że szwagier i teść dali radę. Drugi wypad w roku i seteczka hoho ;)
Wąwóz Bolechowicki
Dolina Bolechowicka, wpychamy. SPD się ślizgają.. ;)
Piękne :)
Podjazdy.
Ojców.
Zamek Pieskowa.
Chłodzimy się w strumyku ;)
Zamek Rabsztyn.
Rabsztyn.
Kategoria 101km-, W towarzystwie, Ze zdjęciem
- Przejechałam 129.00km
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Kończyce Małe i Wielkie oraz Pyszna Stajenka
Wtorek, 1 maja 2018 · dodano: 01.05.2018 | Komentarze 1
Ruszamy wcześnie rano, piękna pogoda. Od dawna nie pamiętam takiej majówki. Nie brałam wolnego jednak i tak 1 i 3 wolne.Już z rana o 7 kierujemy się bokami Mikołowa gdzie już widać góry.
Z Mikołowa widać już góry.
Dużo asfaltów ale nieuczęszczanych, w końcu lądujemy w jakiś pokrzywach. No zdarza się.
no tak.. na skróty :P
Takie piękne widoki po drodze.
W końcu dotaczamy się do Parku w Kończycach Małych. Przepięknie. Znajduje się tu sala weselna i pokoje gościnne.
Oglądamy więc "z zewnątrz" kościół i cały park.
Park Kończyce Małe
Następnie kierujemy się zielonym szlakiem na Kończyce Wielkie. Okazuje się, że już tu kiedyś przejeżdżaliśmy, ale
były tam takie tłumy,że nie zauważyliśmy tego pałacyka. Można oglądać jednak tylko z zewnątrz.
Pałac Kończyce Wielkie
Następnie na kolejną knajpkę z serii "Rewolucje Magdy Gessler"
Ja biorę przystawkę pasztet z Jelenia , na drugie pierogi ziemniaczane z mięta. Pycha.
Przystawka w Knajpie po Rewolucjach Magdy Gessler. Pyszna Stajenka.
następnie do Browaru Obywatelskiego bo tam ogłosili fajny "Bikestop"
Bike Stop w Browarze.
Kategoria 101km-, W towarzystwie, Ze zdjęciem
- Przejechałam 131.00km
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Zamek Książęcy w Zatorze i Rancho Bestwinka
Sobota, 21 kwietnia 2018 · dodano: 21.04.2018 | Komentarze 1
Piękna letnia pogoda. Jedziemy obejrzeć Zamek Książęcy w Zatorze. Wspaniałą drogą najpierw lasami , następnie piękną asfaltową trasą obok Wisły. Niestety zamek w Zatorze można oglądać tylko z zewnątrz. Towarzyszy nam piesek tutejszych właścicieli.Stajemy na chwilę na rynku, posilamy się bananem i batonem i jedziemy dalej. Górki tutaj spore, ale przez cały czas towarzyszy nam piękny widok na Beskidy :) Jedziemy prawie cały czas bezludnymi asfaltami, spokojnymi wsiami do karczmy Rancza w Bestwince. 3 lata temu była tu Rewolucja Magdy i nadal jest pełno ludzi. Jak widać warto. Super, obsługa miła, fajny klimat. Jemy steka smażonego na gorącym kamieniu i bulion wołowy. Niebo :)
Wracamy terenami do Tychów. Obok Paprocanów pełno ludzi, przemykamy szybko przez Tychy. Jeszcze tylko stajemy przy Lidlu po kilka drobnych rzeczy i jedziemy do domu :). Fajny dzień.
Kategoria 101km-, W towarzystwie, Ze zdjęciem
- Przejechałam 115.00km
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraków
Sobota, 14 kwietnia 2018 · dodano: 16.04.2018 | Komentarze 1
Super pogoda, w Krakowie nie byłam dwa lata wiec tam obieramy kierunek.Chcemy zobaczyć ostatni niewidziany zamek na Szlaku Orlich Gniazd. Wyruszamy wcześnie rano, przed Jaworznem wjeżdżamy w jakieś krzoki i tak jedziemy polami, lasami z pięknymi widokami.
Trasa w dużym uproszczeniu Bukowno- Żurada- Wietradów- Osiek -Przegina- Sąspów -Ojców-Korzkiew-Kraków.
W Bukownie ratujemy rowerzystę pompkom ;) W okolicach Przegini jesteśmy zmuszeni na 5 km jazdę krajówką.
Jakieś nieporozumienie- nigdy więcej. Zachwycamy się jak zawsze Doliną Prądnika, następnie jedziemy na zamek Korzkiew. Chwila oglądania, ale w sumie nie ma za wiele. Przed Krakowem aby nie jechać wojewódzką jedziemy na Giebułtów i tu ze szczytu przy kościele możemy podziwiać panoramę gór, widać nawet Tatry. Przepięknie :)
W Krakowie pędzimy do "pod Wawelem"- tym razem to jakaś pomyłka, obsługa zajmowała się tylko wybranymi klientami, po 30 min oczekiwania aż ktoś łaskawie sprzątnie nasz stolik i przyjmie zamówienie- wychodzimy.
Jedzmy w jakiś luksusowych obiadach domowych, masakra ceny zaporowe, ludzi w cholerę, jeździć się po Krk nie da. Chyba będę na przyszłość omijać Kraków i kończyć na dolinkach objeżdżając po drodze kilka ładnych zakątków.
Kategoria 101km-, W towarzystwie, Ze zdjęciem
- Przejechałam 101.00km
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Wietrzna sobota
Sobota, 7 kwietnia 2018 · dodano: 09.04.2018 | Komentarze 0
Pierwszy raz od listopada na "letnim" rowerze. Wyjeżdżamy- jeszcze trochę zimno. Pustymi lasami jedziemy do Pszczyny. Chwila odpoczynku i chcemy kierować się na Oświęcim. Wyjmuję nawigacje- wzięłam wszystko, oprócz zaczepu ;) No super..Kierujemy się więc wojewódzkimi (nienawidzę) ale jeszcze spokojnie i tak jest prawie do samego Oświęcimia, gdzie baran wyprzedza i unikając czołówki z naprzeciwka prawie w nas wjeżdża. Mnie się udało wyhamować, Kamilowi na szczęście też z tym, że wylądował na krawężniku i prawie się wyłożył. BARAN ;/ Dlatego unikam głównych jak mogę.
3 min w Oświęcimiu, następnie kierujemy się na Babice. Knajpka po Rewolucjach Magdy Gessler, chcemy zjeść, ale zaraz przez otwarciem jest 15 osób oczekujących. Dziękujemy za takie "atrakcje" i szukamy pierwszej lepszej knajpki na google.
"Degolówka" jest ok. Pyszna pomidorowa i pierożki. Jedziemy dalej Wiślaną Trasą rowerową (wreszcie przestaje trochę wiać) przez Bojszowy do Tychów. Ostatni odpoczynek w Trzynastce i powrót lasami do domu. Trochę się zmęczyłam, kondycja masakra.
Rynek w Pszczynie
Kategoria Ze zdjęciem, W towarzystwie, 101km-
- Przejechałam 101.00km
- Sprzęt Merida pierwsza :)-SPRZEDANY
- Aktywność Jazda na rowerze
Park Etnograficzny i Zamek Lipowiec
Sobota, 6 stycznia 2018 · dodano: 06.01.2018 | Komentarze 0
Pierwsza setka w styczniu :)Myślałam, myślałam i wymyśliłam. Brakuje nam dwóch Zamków na szlaku Orlich Gniazd właśnie Babice i jeszcze Korzkiew, ale to innym razem. Wyjeżdżamy dosyć wcześnie. Towarzyszy nam deszcz. Jak się okazuje wg radarów jedziemy równo z chmurą przez 30 km.
Pełno błota, jedziemy slalomem, w pedałowanie trzeba wkładać 2x więcej siły. Dojeżdżamy do Babic i zwiedzamy zamek. Z wieży super widok. Wejście było po drabinie, wszystko było super dopóki nie trzeba było zejść mam lęk przed takimi rzeczami.. :) dalej park Etnograficzny -12 zł za bilet jak dla mnie trochę za dużo na to co można było tam zobaczyć, ale ogólnie ciekawie.
Zaraz obok parku obiadek w Karczmie Zagroda. Ja biorę kwaśnice i pierogi z mięsem, po talerzu zupki i 5 pierogach pasuje, pyszne i nie drogie jak na tę lokalizacje. Przy okazji próbujemy lokalnego "Tenczynka" :)
Po krótkim odpoczynku wracamy do domu. Staram się tak dobierać drogę co by jak najmniej lasami- co średnio wychodzi przez pierwsze 30 km. Znów błoto, znów pod górkę (jakim cudem ?! jadąc tam też było pod górkę)
Na szczęście w okolicy Imielina wyjeżdżamy na asfalt, do tego robi się ciemno i jedzie się lepiej. 4 km przez domem kompletnie nas odcina i tylko czekolada ratuje sytuacje.
Na koniec na myjkę bo sąsiedzi z tymi rowerami chyba by nas wywalili. Wykończyliśmy się.. ta stówka dała popalić bardziej niż 200 w lato, ale fakt faktem 70% terenem.
'
Kategoria 101km-, W towarzystwie, Ze zdjęciem
- Przejechałam 120.00km
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwór Zieleniewskich i Zamek w Rabsztynie. 5 tys w sezonie.
Piątek, 29 września 2017 · dodano: 29.09.2017 | Komentarze 0
Dzisiaj wreszcie ładna pogoda. Bierzemy wolny piątek i jedziemy..Najpierw kierujemy się do Trzebini. Wszystkie ładnie , pięknie dopóki nie wjeżdżamy do Jaworzna.
Zwykle omijam główne drogi, ale google nas prowadziło fajnie gdzie trzeba było wjechać dosłownie na 500 metrów na 79..
Ale Jaworzno chyba na całej długości wprowadziło zakaz ruchu rowerów. Brak możliwości sensownego objechania, błądzimy gdzieś w lasach. W końcu docieramy. Robimy sobie przerwę na drugie śniadanko w parku.
Po 20 minutach posiadówki wspinamy się pod górę kierujemy się w stronę Rabsztyna na zamek.
Jakoś nam zawsze tam nie po drodze było. Zwiedzamy zamek, zabytkową chatę Antoniego Kocjana.
Na obiadek kierujemy się do Bidy pod Olkuszem. Pierożki z kapustą, Kamil ma pierś w sosie gorgonzola. Tym razem mniejsze porcje aby nie umierać z przejedzenia :). Szukamy jakiejś nowej trasy powrotu, aby nie jeździć oklepaną. Do połowy do Jaworzna jedzie się świetnie, dopóki znowu nie trafiamy na chwilę na 79 i zakaz (a dosłownie potrzebujemy 700 metrów przejechać). Błądzimy i jakimiś bokami trafiamy do Mysłowic. Tam już granicą Wesołej przez Giszowiec do domku. Przy okazji dzisiaj wybiło 5 tys w sezonie. Myślę, że z 1,5 jeszcze się uda wbić nareszcie lepiej po kilku latach.
Fajny dzień:)
Kategoria W towarzystwie, 101km-, Ze zdjęciem