Info

avatar Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestats
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl Sezon 2012 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

101km-

Dystans całkowity:13192.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:250:30
Średnia prędkość:19.79 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Liczba aktywności:107
Średnio na aktywność:123.30 km i 6h 06m
Więcej statystyk

Na rybkę. 1000 w sezonie.

Środa, 3 maja 2017 · dodano: 03.05.2017 | Komentarze 0

Dziś znów wolne.. jak tego nie wykorzystać ;)?
Jedziemy na rybkę (wcześnie o 7 bo prognozy wskazują o 14-15 deszcze)
Najpierw bokami Mikołowa, doliną Jamny , następnie przez Szczejkowice gdzie mijamy fajny park Dworski i sam dworek.
Jedziemy z pomocą GPS , raz lasami raz mało ruchliwymi asfaltami. Nic szczególnego, ale trasa spokojna i fajna. Przy okazji zauważamy, że sieć szlaków pod Rybnikiem i Orzeszem jest wspaniale rozwinięta. Chyba warto będzie tu się wybrać na dłużej..
Robimy chwilę odpoczynku nad zalewem Rybnickim. Następnie wracamy się już na Mikołów. Najkrótszą możliwą drogą wg map google, jednak jeszcze spokojniejsza niż trasa TAM.
Zatrzymujemy się na Rybce (swoją drogą niektórzy by autem z chęcią do samej smażalni wjechali mimo , że parking jest dosłownie 50 metrów dalej)
Posilamy się (Kamil okoniem, ja Szczupakiem) odpoczywamy i myślimy co dalej. Z racji wczesnej godziny (ledwo po 13) Jedziemy jeszcze lasami Rudy Śląskiej, następnie starymi Panewnikami do Chorzowa do Parku. Tam standard- Jagodowe lane ;). Po 1,5h mocnego odpoczynku jedziemy przez Trzy Stawy do domu. Dzisiaj pierwszy test jazdy z jedną sakwą. Bardzo wygodne rozwiązanie :)

Dworek.

Zalew Rybnicki.

Test Lidlowych spd bo stare shimano już się wysłużyły ;) 5 lat jazdy. Oczywiście po 5 km od wyjazdu z domu błoto było
takie, że zdążyłam się uwalić po kostki.
Kamil jeszcze w stabilizatorze. Niestety na ten sezon z SPD może sobie odpuścić. Ale mam nadzieje, że stabilizator za 2-3 tyg pójdzie  do kosza :)

Rybka.
Na koniec zawieźć rowery na myjkę :) To był miło spędzony dzień :)
Mamy 1000 w sezonie. To chyba dobrze zważając na to, że zaczął się 27 marca.


Unikaj Promów.

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0

Pierwsza setka w sezonie.
Było pięknie- do czasu.  Jedziemy sobie spokojnie przez Bieruń i Bojszowy. Świetny humor, zostało jakieś 38 km do Góry Żar.
Dojeżdżamy do Woli k. Pszczyny i tu się zaczyna...Wielkie rozlewiska, sporo błota, nie jechaliśmy jeszcze tędy, a przejechać się dało. Czasami GPS pokazywał tylko "jakieś głupoty" i kazał przejechać przez jakiś "stawik", ale mijaliśmy je bokiem. Tu powinna już się zapalić czerwona lampka, ale tak sobie jechaliśmy dalej.
Piękna droga którą przecina jak już zdążyliśmy zauważyć rzeka.. aaa przejedziemy, na oko 5 cm ponad kostki. Przejechaliśmy wjeżdżamy na most, dalej piękny zjazd. Szkoda tylko, że aby się przedostać na drugą stronę gdzie byli ludzie trzeba by tym razem przepłynąć(!) jakieś 100 metrów (normalnie jest to piękna asfaltowa droga) Na takie atrakcje się nie decydujemy i wracamy kolejny raz przez "rzekę" (w ciągu 5 min woda powiększyła się o dobre 5-7cm)
Stajemy. Gdzie by tu jechać? Wpisuje w GPS inna lokalizacje a ten mi podpowiada opcję "unikaj promów". Zabawne, zabawne serio. Jedziemy z braku laku krajówką (bo opcje google cały czas usilnie nas pchają wsiami wokół tych jeziorek) pod wiatr jakieś 15 km. W końcu jedziemy z wiatrem z boku. Stajemy zmarznięci na stacji w Kętach i zastanawiamy się co dalej. Nawet spokojnie nie możemy wypić kawy bo tak wieje i wytrąca kubek z ręki. Wiatr wieje z północnego-wschodu, a tak idealnie jest Ustroń. Odpuszczamy więc Górę Żar i jedziemy już czysto z wiatrem przez Bielsko do Ustronia.  W ustroniu taka masa ludzi, że masakra. Łażą gorzej niż bydło, to że po ulicy przed rower wchodzić rozumiem. Ale pchać się metr od auta jadącego nawet te 25-30 km/h to jakieś nieporozumienie.
Posilamy się standardowo w "tete a tete". Poźniej jedziemy spróbować lokalnego browaru Czantoria bo właśnie otworzyli.

Jeszcze nie wiedzieliśmy co nas czeka..

Pierwsze rozlewiska..

Przeprawa..

Teraz Ty...

Nasze ślady...

Dalej już tylko pływanie (widać po drzewach z prawej)... wracamy.
I teraz.. Dwa tygodnie temu kiedy było zimno i w Ustroniu było mało ludzi wracaliśmy najnowszym składem do tego przedłużonym. Wczoraj 1 maja puścili najkrótszy skład jeszcze z dawnego taboru Przewozów Regionalnych. BRAWO PKP nie zawiedliście jak zwykle.



Kraków i Tyniec

Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 26.09.2016 | Komentarze 0

Kraków rowerem... tym razem z Katowic.
Najpierw lasami Bierunia i Lędzin do Oświęcimia. Kompletnie nic nie widać, jakieś 50 metrów do przodu. Za Oświęcimiem wbijamy się nad wały Wisły. Rewelacja 10 km pięknej asfaltowej ścieżki. Godz 10, a nadal zimno jak.... do tego mgła odpuszcza dopiero w tym momencie. Łapiemy pierwsze promienie słońca i wsiami przez Chrzanów (Zieloną Pętle Rowerową) przez Tęczyński Park Krajobrazowy kierujemy się do Frywałdu. Później przejeżdżając na zmianę jedną i drugą stronę A4 zjeżdzamy do Krakowa. Po drodze zatrzymujemy się na punkcie Widokowym w Balicach gdzie podziwiamy startujące samoloty (mam 23 lata, a chyba pierwszy raz widziałam go tak blisko i nisko ;)). GPS nas fajne prowadzi i na ulice Krakowa wyjeżdżamy zaledwie 3,5 km przed centrum.
Obiadek "Pod Wawelem", następnie obok Wisły do Tyńca. Jakoś średnio mi się podobało.
Z racji tego, że do Krakowa km 13, a do Zabierzowa 15 nie chcąc wracać właśnie tam jedziemy na pociąg. Za lekko się ubrałam i zmarzłam. Do tego niespodziankę robią pociągi które na stacje wjeżdżają dokładnie na odwrót (kierunek Kraków) to pociąg do Katowic...
Na szczęście w pociagu cieplutkie grzejniki :)








Do Skoczowa na rybkę ;)

Piątek, 12 sierpnia 2016 · dodano: 13.08.2016 | Komentarze 0

Do Skoczowa na rybkę :) Wpis poźniej


Cieszyn, Ustron

Niedziela, 7 sierpnia 2016 · dodano: 08.08.2016 | Komentarze 0

Do Cieszyna standardowymi drogami przez Tychy, Kobielce. Poźniej mega podjazd, pola, góra.. do Ustronia. Tam chwila przerwy na obiad. Ostatnie 16 km (Cieszyn-Ustron) zmęczylo bardziej niż 80 do Ustronia. Powrót nowymi nieznanymi drogami. Zdaliśmy się na GPS i było fajnie..

Psina która na początku się bała, a poźniej to przytulasek :)

Ja zmęczona? nie....
J
Po 150 km.. po co omijać kałuże? no jeśli w środku była głębokość do uda to by wypadało :D



Czechy vol2

Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 27.05.2016 | Komentarze 0

Tak nam się spodobała sobotnia trasa do Czech, że dziś powórzyliśmy ją w takiej samej konfiguracji. Tym razem w Czechach kupując piwko (ostatnio nie dysponowaliśmy gotówką) podjazd pod grzbiet Czantorii tym razem w calości. W ustroniu wyjątkowo dobrze się czujemy więc wracamy na rowerach.. w Pszczynie decydowaliśmy czy jechać dalej i był to zly pomysł bo do Katowic się już dotoczyliśmy.  Jednak trasa blisko 200 zaliczona, a co ;)
Katowice- Kobiór-Kobielice- Pruchna-Kończyce Wielkie-Cieszyn- Wędrynia-Czantoria-Ustroń- Skoczów-Pszczyna- Tychy-Katowice.


Czechy

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 27.05.2016 | Komentarze 0

Tak nam się zachciało. Jedziemy wiochami, lasami przez Tychy, Kobielice, Pasturnę i lasami do Czeskiego Cieszyna. Przez Czechy drogami bocznymi w okolicę Czantorii. Przejeżdzamy po zboczu nie zaliczając szczytu. Potem obiadek w Ustroniu i powrót pociągiem



  • Przejechałam 145.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwie przełęcze

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 15.05.2016 | Komentarze 0

Dwie przełęcze :) Kocierz i Karkoszczonka. Jedziemy z Katowic na Andrychów, fajna pagórkowata droga. Tam zaczyna się męka z podjazdem. Jak dla mnie jeszcze nie do zrobienia na raz. Na górze moment odpoczynku i zajee*isty zjazd prawie do samego Żywca. Następnie podjazd pod samą przełęcz Karkoszczonkę i znów super zabawa na zjeździe szutrówką. Mieliśmy jeszcze wracać, ale dwa podjazdy wykończyły człowieka. Więc po mega obiadku tylko do Wisły na rynek i powrót do ustronia na zasłużony odpoczynek



Wyleczyć się..

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 06.05.2016 | Komentarze 0

Katar? Kaszel?
Rower.. ;)

Wyleczyć się, Przez tydzien tak się źle czulam,że nie miałam sily przejechac2 km rowerem do pracy... musiało to się zmienić. Miała być tylko Pszczyna.. no ale ciocia przypomniała się, że jest w Ustroniu w senatorium... to co. jedziemy..
W 4 h (80% terenem) byliśmy w Ustroniu. Nogi dziś fruwały :)). Masa ludzi w Ustroniu. Po obiadku podjazd pod hotel w którym jest ciocia. Poźniej jeszcze do Wisły nad jezioro Czernianskie. Na zaporze dorwał mnie taki kaszel, ze nie wiedzialam  czy to choroba, czy demon wyłazi...
Powrót pociągiem do domu. Fajny dystans i samopoczucie 100 razy lepsze.. ;) Choroba poszła, została w Wiśle :)


SALMOPOL +1000 w sezonie ;)

Sobota, 16 kwietnia 2016 · dodano: 18.04.2016 | Komentarze 2

Sobotnia wycieczka :) Pierwsze 15 km jedziemy w lekkim deszczu- już lekko zniechęceni. Na szczęście wychodzi słońce i ciśniemy.. pięknymi malowniczymi wsiami do Bielska, a następnie pod Salmopol. Pierwszy raz podjazd się udał (w sumie od samych Katowic droga jest cały czas pod górę ;)) Na szczycie chwila leżakowania, a poźniej niesamowity zjazd do Ustronia (13 km ze średnia prawie 40 ;)) Z racji tego , że po obiadku jeszcze siły były wróciliśmy sobie kawałek do Pszczyny. Stamtąd już powrót pociągiem ;)