Info

avatar Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestats
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl Sezon 2012 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciem

Dystans całkowity:21393.55 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:346:32
Średnia prędkość:19.29 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Liczba aktywności:264
Średnio na aktywność:81.04 km i 4h 13m
Więcej statystyk
  • Przejechałam 150.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra Św Anny

Sobota, 26 sierpnia 2017 · dodano: 27.08.2017 | Komentarze 0

Wreszcie dłużej po "pieszym" urlopie.
Wg polecenia kilku osób wybrałam się wczoraj (26.08) na Górę Św. Anny. Akurat w piątek mnie złapało przeziębienie, ale jakoś walczyłam :) 150 km pykło, a po drodze zobaczyliśmy: Zabytkową Stację Kolejki Wąskotorowej w Rudach, Pocysterki Zespół Klasztorny w Rudach (ale tylko "z wierzchu" - zakaz wjazdu do Parku Rowerem, a w szosowych SPD niezbyt fajnie się łazi), Ruiny Zespołu Parkowo-Pałacowego w Kędzierzynie, Góra św Anny, a w drodze powrotnej Pałac Biskupów Wrocławskich w Ujeździe (przy okazji zjedliśmy w pobliskiej smażalni rybkę). Na sam koniec udaliśmy się na radiostacje w Gliwicach i z Gliwic do Katowic już nam pomógł pociąg :)









  • Przejechałam 148.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamek Tęczyn i Punkt Widokowy "Czubatka"

Sobota, 29 lipca 2017 · dodano: 31.07.2017 | Komentarze 0

Wreszcie cały weekend piękna i optymalna pogoda. Wstajemy o 6 i o 7 wyjeżdżamy. Kierujemy się najpierw na Zamek Tęczyn w Rudnie. Jedziemy przez Imielin i Chrzanów. Odrobinę błądzenia w lasach. Zwiedzanie kosztuje tylko 7 zł, a w cenie jest jeszcze przewodnik. Super :) Zwiedzamy zamek, słuchamy przewodnika który opowiada bardzo ciekawie. Z zamku widać całe pasmo Beskidów,a podobno z wierzy nawet Tatry (niestety ja nie dojrzałam :). Po odpoczynku i kanapce, jedziemy dalej na wzgórze Czubatka. Kierujemy się w stronę Olkusza i podjazdem 6% na Czubatkę. 5 km drogi 791 wystarczyło żeby mieć 3 niebezpieczne sytuacje (jak ja mogłam kiedyś jeździć głównymi drogami ??!?!) Na Czubatce odpoczynek. Trochę podziwiamy (ale szybko się zbieramy bo chmara dzieciaków drze się jakby ich obdzierali ze skóry i nawet myśli własnych nie słyszę....). Jedziemy na obiad do Karczmy Bida w Bolesławiu (akurat niedawno otworzyli po pożarze). Jemy jak zwykle porcję dla słonia (ja po 3/4 pasuje. Chyba nie ma tam osoby która by zjadła zupę [bo podają ją w takiej misce w której ja bym zmiesciła dla trzech osób] i drugie, dla mnie nawet to drugie to gdzieś o połowę za dużo :P) i cieszę się, że w ogóle mamy do domy 45 km bo gdybym miała się położyć to bym pękła. Wracamy przez Stare Maczki, Sosnowiec, Giszowiec do domu.



  • Przejechałam 26.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Browar Obywatelski

Środa, 19 lipca 2017 · dodano: 19.07.2017 | Komentarze 1

Z koleżanką na pizzę do Browaru Obywatelskiego...
Marny ten tydzień. Gorąco dziś..
Ciężko się zebrać ten tydzień, w okolice do 40 to już tak oklepane , że się jeździć nie chce.



  • Przejechałam 130.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trójstyk Granic

Niedziela, 16 lipca 2017 · dodano: 17.07.2017 | Komentarze 0

Sobota bez rowerowa, niedziela na szczęście cały dzień dla nas.
Ruszamy z Katowic i jedziemy spokojnie przez Tychy, Kobiór i Pszczynę do Goczałkowic. Za zaporą dalej Iłownica, Skoczów, Ustroń. Po 70 km robimy pierwszą przerwę na malinki i bułeczkę ;). Jedziemy dalej na Trójstyk granic. Mieliśmy jechać główną drogą pod Kubalonkę, ale wpadł nam głupi pomysł jechania bokami.. Tak pionowo , że przełożeń brakło. 1 km czy 2 wpychania. W końcu wyjeżdżamy na jakąś normalną drogę. Trochę 8% , trochę 10% podjazdów. Dojeżdżamy na Trójstyk kilka fotek, odpoczynek, znów bułeczka. Trzeba wracać. Jestem już padnięta , a czeka jeszcze podjazd pod Kubalonkę (tym razem od drugiej strony). No.. prawie się udało 700 metrów przed szczytem jednak mała przerwa się przydała. Na Kubalonce skręcamy nad Jezioro Czerniańskie i Rezydencję prezydenta RP. Mały podjazd, a potem zjazd , że aż palce bolą od trzymania hamulców. Zjeżdżamy (nie bez problemów korki dzisiaj ogromne pełno blacho smrodów wszyscy podwieźli by dupę jak najbliżej), zjeżdżamy więc na Wisłę i zza zakrętu pojawiają się gówniarze jadący lewą stroną... ledwo hamuje. Krótka wymiana zdań.. Wkurzona już bo ani ulicą, ani tędy niebezpiecznie.  Dojeżdżamy do Ustronia na naleśniki.  Po obiadku ładujemy się do pociągu. Wymęczyłam się..



  • Przejechałam 71.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogoria/Pod Papugami :)

Piątek, 14 lipca 2017 · dodano: 14.07.2017 | Komentarze 0

Po pracy nad Pogorię. Z racji tego, że jutro wolna sobota można pozwolić sobie na trochę dłużej :)
Nowymi drogami częściowo przez Będzin Ksawera nad Zbiornik Kuźnica.
Tam w bistro "Pod papugami" na gofry.
Powrót standardem obok rzeki. Chcemy zajrzeć jeszcze na Szopienice do Fabryki Porcelany (swoją drogą jeszcze nigdy tam nie byłam) bo odbywają się tam dzisiaj jakieś imprezy. Jednak- niemiło. Miejsca nie ma, do izotoników kolejki wielkie,za głośno.
Wracamy więc przez Trzy Stawy po ciemku do domu.



  • Przejechałam 41.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tychy

Czwartek, 13 lipca 2017 · dodano: 14.07.2017 | Komentarze 0

Do Tychów zahaczając o browar obywatelski. Dzisiaj degustujemy ciemne... mega :) Przy okazji pyszna pizza , cieniutkie ciasto oliwa.. mmm. Rozpływa się, jeszcze tam wrócę.
Później objazd Paprocanów i lasami na Podlesie omijając górkę na Kostuchnie do domu.

2 tygodnie, a kolizja nadal odczuwalna.
Opuchlizna z łydki schodzi mi do stopy i mam jak balon. Nad ranem jest ok ale w miarę dnia rośnie.
W środę z tego powodu opuściłam rower i cały dzień leżałam i co z tego jak noga tylko trochę wróciła do normalności?
To w czwartek mówię.. jadę. Jak będzie boleć- wrócę. Dojechałam do Tychów noga NORMALNA. Może z 10% opuchlizny co była w środę. I co? :) A dziś w piątek kiedy to pisze stopa puchnie mniej niż wczoraj i przedwczoraj..
Znów powiem , że ROWER DOBRY NA WSZYSTKO :)



  • Przejechałam 46.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lędziny i Tychy

Środa, 5 lipca 2017 · dodano: 06.07.2017 | Komentarze 0

Dzisiaj próbujemy czarny szlak rowerowy o którym wyczytałam na stronie RoweremPoŚląsku.
Częściowo znane trasy przez Rybaczówkę, Murcki (super fajne zjazdy) tylko noga jeszcze trochę boli na wybojach, Lędziny (przy okazji odkryliśmy fajną odmianę jak można zmienić trasę do Oświęcimia co by ominąć stałe tam błota). W Lędzinach łapie nas deszcz, następnie ukazuje się tęcza. Najpierw jedna, później druga, a kawałek dalej trzecia. Pięknie :)
Gdy przestaje padać jedziemy do Trzynastki do Tychów, na chwilę do Lidla i do domu. 5 km przed domem łapie nas deszcz, ale jedzie się wyjątkowo fajnie. Musimy się znowu wybrać na jakiś wieczorno-nocny wypad.



  • Przejechałam 32.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na pociag

Poniedziałek, 19 czerwca 2017 · dodano: 19.06.2017 | Komentarze 0

Z Wisełki na pociąg do Świnoujścia i z pociągu do domu. Koniec wspanialej wyprawy :(

Po wczorajszym leżeniu na plaży z bólem serca zakładam biustonosz. Kręcimy spokojną 102 (mija nas tylko kilka aut) do Międzyzdrojów. Tam robimy zakupy na pociąg i na śniadanie. Posilamy się i R10 jedziemy do Świnoujścia. Jesteśmy 2 h przed pociągiem. Na szczęście mamy zarezerwowane miejsca na rower. O dziwo jest podobnie jak w KŚ. Rowerki wiszą bezpiecznie, a my mamy miejsce obok nich. Wszystko było by super gdyby akurat w naszym wagonie nie przestała działać klimatyzacja. Cudownie 9 godzin w saunie. Jestem zmęczona totalnie.
O 21 wreszcie wysiadamy i jedziemy z dworca głównego do domu. Jeszcze na PKP mamy przygodę. Chcemy sobie zjechać z peronu windą. Co by rowerów nie nosić. Wsiadam do windy która się zacina(!) Dzwonię alarmem raz, drugi, dziesiąty i NIC. Już mam wybierać numer alarmowy windy, kiedy Kamil po krótkim szarpaniu wreszcie otwiera drzwi. Wychodzę jakoś znosimy rower na dół, a ochrona dworca zadowolona gada sobie z koleżanką na fajce. CUDOWNIE!!!!!!!! Nie zostawię tak tego.
Jeszcze tylko po maślankę na poparzone plecy i do domu.

Powrót pociągiem.


  • Przejechałam 71.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świnoujście

Sobota, 17 czerwca 2017 · dodano: 17.06.2017 | Komentarze 0

Dzisiaj jedziemy zwiedzać okolicę. O 9 pogoda pozwala więc jedziemy zielonym szlakiem przez Woliński Park Narodowy. Chcemy zwiedzić Zagrodę Żubrów, ale niestety Pani z kasy nie jest chętna żeby zerknąć na rowery i w ogóle ma żal do świata, że musi pracować. Jedziemy więc dalej. Posilamy się na Orlenie gdzie spotykamy uroczą kotkę ze stacji. Jest piękna, aż dziw , że nikt ją do domu nie wziął. Dzielimy się hot -dogiem i dalej jedziemy do Turawy, nad jezioro Turkusowe. Podziwiamy chwilę, a następnie na wzgórze Zielonka. Po drodze Panie narzekają, że tak strasznie ciężko się idzie bo tak wysoko (no pewnie niecałe 100 metrów nad poziomem morza). My częściowo idziemy po schodach, częściowo wjeżdzamy na punkt widokowy. Jest super, chodź dziś nie ma pełnej widoczności. Zjeżdzamy (ja znów obijam sobie nogi które i tak mam całe w siniakach). Kierujemy się już na Międzyzdroje i szlakiem R10 do Świnoujścia. Tam zjadam pyszne pierogi z dorszem po drugiej stronie miasta. Niemców bardzo dużo, nie wiem czemu ale nie mogę słuchać gadania w tym języku brrrrr....
Jedziemy obejrzeć wiatrak w Świnoujściu czyli główny punkt nawigacyjny na port, a następnie kierujemy się na Międzyzdroje. Istna masakra, ludu jak na koncercie. Dobrze , że wybraliśmy na wypoczynek malutką Wisełkę 5 km dalej. Izotonik na molo z pięknymi widokami i powrót 102 (bardzo spokojną) z zachaczeniem punktu widokowego Gosań. Niby nic, a parę km jest.

Urocza koteczka :)

Jezioro Turkusowe

Wzgórze Zielonka

:)


Izotonik w takim klimacie :))

Wzgórze Gosań :)


  • Przejechałam 88.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowice-Świnoujscie ostatnie etap!

Piątek, 16 czerwca 2017 · dodano: 16.06.2017 | Komentarze 0

Wczoraj reset day
dzisiaj ostatni etap Morzyczyn-wiselka (k. Miedzyzdroje)  do Świnoujścia braklo 15 km. Ale tam kwater nie bylo
Nie ważne. Morze zaliczone! :) ale jutro do Świnoujścia trzeba jechac. Tak dla spełnienia. 


Wstajemy o 9.. Spieszymy się bo o 14 ma padać, a do przejechania 80 km.  Rano posilamy się na Orlenie i atakujemy ostatni odcinek. Jedziemy szybko przez Tarnowiec, Tarnówko, Wierzchosław 51 km bez zatrzymania. 35 km do końca. Gęba mi się śmieje na maksa. Czeka nas jeszcze kilka kilometrów spokojną 111 do Wolina. Samo miasto jest piękne, jednak nie możemy tu dzisiaj stanąć na dłużej. Niedługo ma padać, a chcemy dojechać na sucho. Po drodze oglądamy piękny pokaz chmur nad wiatrakami i polami (fotki jeszcze w tym tygodniu). W Wolinie krótka przerwa na baton i ostatnie 17 km pędzimy w stronę Wisełki. Jakieś 5 km przed pomagamy błądzącemu rowerzyście którzy jedzie wzdłuż wybrzeża i szuka drogi na Kołczewo (jednak nawigacja czasami się przydaje ;)) W końcu jesteśmy 2 km przed. Ucieszeni mijamy jezioro w Wisełce i w tym momencie zaczyna lać. Czekamy pod drzewem. No nie.. 2 km przed plażą?!. Udaje nam się przeczekać. Wjeżdżamy na plażę. Uczucie niesamowite. 5 min i wracamy bo zapowiada kolejną ulewę. Docieramy do pensjonatu jak zmokłe kury. Pani Właścicielka widzi nas i tylko mówi "o mój Boże.. " na szczęście z uśmiechem :) Przebieramy się, meldujemy. Przestaje padać i idziemy na spacer. UDAŁO SIĘ!!!!!!!!!!!!!

Szczęśliwa chwila!!!

Spacerek :)

Obiadek.. mniam mniam:)