Info

avatar Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestats
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl Sezon 2012 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

61-100km

Dystans całkowity:14233.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:275:23
Średnia prędkość:20.19 km/h
Maksymalna prędkość:60.50 km/h
Liczba aktywności:182
Średnio na aktywność:78.20 km i 3h 56m
Więcej statystyk

Suszec, Pszczyna

Sobota, 22 lutego 2020 · dodano: 24.02.2020 | Komentarze 0

Miał być Cieszyn..
no ale wmordewind był taki, że cofało. Poznajemy jednak kilka fajnych nowych dróg. Powtórzymy ten wariant trasy przez Łaziska :)
W okolicach Suszca rezygnujemy. To nie ma sensu. Do Cieszyna mamy jakieś 45. Musielibyśmy tyle walczyć z wiatrem, a poźniej jeszcze wrócić co najmniej do Skoczowa na pociąg.
Rezygnujemy i robimy nawrót na Pszczynę. Z wiatrem się "leci". Widoki na góry przepiękne, na szczęście trochę wyszło słońce i zrobiło się cieplej. W Pszczynie ogrzewamy się. Ciśniemy najkrótszą drogą do Tychów. Tam jednak znacznie się ociepla i decydujemy się jeszcze objazdem wrócić do domu przez Cielmice i Murcki.



Niedziela

Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 10.02.2020 | Komentarze 0

Znów cudowna pogoda. Krótko po 10 ruszamy. Jedziemy na kawę i bułkę do Maka. Następnie przez miasto, 3 maja, Sosnowiec koło Żylety do Będzina. Przy zamku wbijamy się nad rzekę. Błota tyle, że pedałujemy w miejscu. Rower zamiast niebieskiego jest czarny. Błoto w ustach, na twarzy wszędzie. Na nawigacji znajduje alternatywną drogę i dojeżdżamy bocznymi asfaltami nad Pogorię.
W "Orlim Gnieździe" na soczek.
W międzyczasie łapiemy uciekającego sympatycznego kundelka, którego Pan przypiął na chwilę przed knajpą ;p Skubaniec poczuł zew i wypiął się ze smyczy :D Wylizani przez zadowolonego pieska powoli się zbieramy.
Bocznymi drogami, lasami (niby małe górki , ale kondycja w ......) docieramy do Jaworzna (na pizzę). Jeszcze 900metrów przed knajpą łapię kapcia (totalny brak powietrza). Doprowadzamy już do samej knajpy. Jemy pyszną włoską pizzę. Wymieniamy dętkę i lecimy bokami do Katowic. Naszczeście zapakowaliśmy lampki bo ciemność łapię nas 5 km od domu.
Pod dom do bankomatu i na chwilę na myjkę, bo sąsiedzi by nas wywalili z tymi rowerami. 3 cm błota jak nic. Następnie do domu ;)


  • Przejechałam 77.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ochodzita, Kubalonka oraz Salmopol

Czwartek, 15 sierpnia 2019 · dodano: 16.08.2019 | Komentarze 0

Dwie przełęcze i Ochodzita. Sporo podjazdów , ale dało radę.
Parkujemy blachosmroda w Lipowej. I jedziemy. Najpierw obok 1 , następnie obok S1 pod górę w stronę Ochodzitej. Uwielbiam te widoki... tam przerwa na śniadanko :) Cudownie. Dalej zjazd aż do Istebnej i kolejny podjazd od Kubalonkę nawet bez postoju.  Chwileczka oddechu na światłach gdzie jest mijanka.
Zjeżdżamy obok Rezydencji Prezydenta na dół. Później już jakimś bocznym wjazdem kierujemy się do kolejnej Restauracji z cyklu "Magda Gessler" mianowice Malinówka w Wiśle. Na zjeździe zaciskam hamulce prawie do końca, a rower mimo to się przesuwa w dół :D. W knajpce ja biorę Kasslera z sosem Chrzanowym, Kamil pstrąga w sosie grzybowym. Jest pysznie :) Po jedzonku ostatnia przełęcz Salmopol. Tutaj już powoli czuć zmęczenie. Wymagało to 2 krótkich 2 minutowych postojów po drodze. Warto było jednak się wysilić...na koniec niesamowity zjazd do Szczyrku :) Fajną nową ścieżka, obok skoczni. Ostatnie 7 km już lekko pod górę do samochodu. Na ostatnim podjeździe pod rynek w Lipowej już mi centralnie odcięło baterię i podprowadziłam ;) No zdarza się.


  • Przejechałam 63.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Się kreci

Niedziela, 7 lipca 2019 · dodano: 08.07.2019 | Komentarze 0

Z teściem, szwagrem i Kamilem.
Na Kebaba z prawdziwą Baraniną do Gliwic.
Przez zamek w Chudowie gdzie chwila postoju.
Następnie dalej...
Na wjeździe do Gliwic również fajna rowerówka ;)
Jemy kebaba. Bardzo dobry, ale cena trochę powala. To jednak nadal tylko kilka małych kawałków mięsa.
Na powrocie po 10 km łapie nas ulewa i towarzyszy nam przez kolejne 10 km.
Dojeżdżamy do domu zmoknięci, ale i tak fajnie było.



  • Przejechałam 98.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Kobylańska, Wodospad Szum, Winnica Czak

Niedziela, 16 czerwca 2019 · dodano: 16.06.2019 | Komentarze 0

Z rana jedziemy pociągiem do Rudawy. Wysiadamy i kierujemy się w stronę Doliny Kobylańskiej. Jest pięknie, ciepło, ale dolina daje trochę cienia. Można tu obejrzeć wiele formacji skalnych w tym "wielbłąda". Komary tną niemiłosiernie więc bardzo szybkie fotki (niestety aparat w komórce nastawiony na niższą jakość :() musimy kupić na jesień nowy aparat.. Dalej jedziemy do wodospadu Szum, mijamy po drodze Iglicę. Wodospad mały, ale urodziwy.
Na wylocie z Doliny Będkowskiej dużo ludzi, szczególnie biwakujących przy Sokolicy. Po sokolicy wąskimi asfaltami, jedziemy zobaczyć ruiny mostu Diabelskiego i przy okazji trafiamy na klasztor w Czernej. Niestety Kamil w stroju w czaszki wyraźnie nie jest mile widziany nawet na "dziedzińcu" :D ale tak czy inaczej warto ;)
Po drodze jeszcze zjeżdzamy na Bramę Zwierzyniecką (ciekawe posągi zwierząt)
Nie tracimy czasu, jedziemy dalej. W stronę zamku w Rudnie (Tenczyn) po magnes na lodówkę (bo mamy już całkiem pokaźną kolekcję, a tego nam brakuje mimo, że byliśmy na zamku).  Następnie do Winnicy Czak.
Polecam, kupiliśmy dwa winka. Można się sporo dowiedzieć, miła obsługa :)
Poźniej powoli w stronę obiadku. Trafiliśmy na mega fajny zajazd rowerowy "Nawsie" w Bolęcinie.
Ojej.. jakie pyszne jedzenie. Bierzemy zestaw zupa+drugie za 20zł i żałujemy....że nie wzięliśmy tylko drugiego. Porcje są nie do przejedzenia. Nie dokańczamy z żalem całości. Po godzinnej przerwie zamierzamy wracać do domu. Gonią nas burze, ale ryzykujemy. Jedziemy w stronę Chełmka. 10 km przed trafiamy w jakieś totalne krzaczory, a burza goni... także zawracamy i ciśniemy na pociąg do Jaworzna. I minęło nas prawie. Dokładnie 1 km przed stacją jedziemy zielonym szlakiem rowerowym.. I trafiamy w krzaczory po deszczu, ale nie mamy czasu się wrócić. Więc przedzieramy się przez pokrzywy i drzewa (nadal prowadzi rowerowy szlak nawet oznaczony jest :/) W końcu dojeżdzamy. Wysiadamy na Szopienicach i przez Rybaczówkę do domu.
Przynajmniej było pięknie, mamy dwa dobre winka ;)






  • Przejechałam 61.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lelów

Piątek, 24 maja 2019 · dodano: 31.05.2019 | Komentarze 0

Błędem było nie wymienić opon przed wyjazdem, ale po kolei....

Jedziemy autem do Włodowic. Parkujemy przy rynku. Najpierw kierujemy się w stronę Lelowianki bo Ciulim chodził za mną już hohoho..
Po posiłku, mamy zamiar jechać do dawno nie odwiedzanego Złotego Potoku. Po drodze Kamil łamie dętke teraz się przyglądamy i już widzimy w jakim tragicznym stanie jest opona. Ma przetarcie, próbujemy izolować taśmą. W Złotym Potoku postój nad Amerykanem na frytki. Chwilę później kolejna dętka Kamila (opona jest już tak przetarta, że nie wiemy czy dojedziemy do samochodu). Nie wiem jakim cudem nie zwróciliśmy na to uwagi wcześniej.  Wymieniamy dętkę i z duszą na ramieniu wracamy do Włodowic (niestety nie decydujemy się na dalsze wojaże) Na szczęście dojeżdżamy, a na drugi dzień przy wymianie opony przy pompowaniu dętka strzela z wielkim hukiem ;) Dobrze, że nie musieliśmy prowadzić.

ZDJĘCIA POŹNIEJ.


  • Przejechałam 82.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pawełki Rododendrony

Wtorek, 21 maja 2019 · dodano: 21.05.2019 | Komentarze 1

Przy okazji załatwiania kilku spraw bierzemy rowery na pakę, wysiadamy lekko za Tarnowskimi Górami.
Przez Brusiek i Pilkę jedziemy w stronę rezerwatu Rododendronów. Lekko kropi , ale to nic ;)
Dojeżdżamy pięknymi ścieżkami i malowniczymi lasami. Jest naprawdę pięknie.
Niestety Rododendrony jeszcze nie kwitną. Weszliśmy na wieżę widokową. Chwila odpoczynku i wracamy. Na powrocie postój w klimatycznej knajpce "U Celiny" w Piłce. Pyszny domowy obiadek i wraaacamy.



  • Przejechałam 63.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pszczyna

Czwartek, 2 maja 2019 · dodano: 03.05.2019 | Komentarze 0

Ah, wreszcie czas i pogoda :)
Ze szwagrem, teściem i Kamilem do Pszczyny. Po deszczach armagedon w lasach, ale wreszcie słoneczko wychodzi.
W Pszczynie odpoczynek na izotonik. Powrót przez Studzienice do Tychów na kebcia :D
Rower cały uwalony.


  • Przejechałam 72.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Morsowanie"

Poniedziałek, 22 kwietnia 2019 · dodano: 22.04.2019 | Komentarze 0

Jedziemy nad Nakło.
Dzisiaj pierwszy raz spróbowaliśmy "Morsowania". W cudzysłowie, bo na dworze już ciepełko, ale to taka idealna pogoda na pierwszy raz. Woda 10 stopni. 10 min w wodzie, a poźniej Sauna w Barze u Adika. Rewelacja.
Na przyszły sezon zaczynamy się wdrażać w fajniejsze temperatury. Po dzisiejszym czujemy się super.



wietrznie.. 1000 w roku

Niedziela, 14 kwietnia 2019 · dodano: 15.04.2019 | Komentarze 0

Wietrzna niedziela, ale ładna pogoda to jedziemy. Na góralach bo baliśmy się błota w lasach.
Najpierw do Parku Śląskiego, później nowymi drogami przez Piekary , Świerklaniec nad Chechło.
Postój na "Morsowym" i zapiekance. Pooglądaliśmy ostatnie kąpiele morsów ;)
Następnie z wiatrem do Chudowa, przez Zabrze, ale przyjemnie boczne drogi.
Tam znów postój, pełno motocyklistów.
I tu się zaczyna.. wracamy przez wiatr do domu. 6 km mnie tak wykańcza, że padam.
W Mikołowie zatrzymujemy się na kebaba. Jedziemy ostatnie km do domu.
Wtaczam się na ostatnią górkę, mam taki kryzys, że mam wrażenie, że zaraz będę prowadzić.
Na szczęście od Podleskiej już zjazd do domu. Za nic bym nie dokręciła do setki.