Info

avatar Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestats
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl Sezon 2012 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

DPD

Poniedziałek, 17 czerwca 2019 · dodano: 18.06.2019 | Komentarze 0

Kategoria 0-30km, Samotnie


  • Przejechałam 98.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Kobylańska, Wodospad Szum, Winnica Czak

Niedziela, 16 czerwca 2019 · dodano: 16.06.2019 | Komentarze 0

Z rana jedziemy pociągiem do Rudawy. Wysiadamy i kierujemy się w stronę Doliny Kobylańskiej. Jest pięknie, ciepło, ale dolina daje trochę cienia. Można tu obejrzeć wiele formacji skalnych w tym "wielbłąda". Komary tną niemiłosiernie więc bardzo szybkie fotki (niestety aparat w komórce nastawiony na niższą jakość :() musimy kupić na jesień nowy aparat.. Dalej jedziemy do wodospadu Szum, mijamy po drodze Iglicę. Wodospad mały, ale urodziwy.
Na wylocie z Doliny Będkowskiej dużo ludzi, szczególnie biwakujących przy Sokolicy. Po sokolicy wąskimi asfaltami, jedziemy zobaczyć ruiny mostu Diabelskiego i przy okazji trafiamy na klasztor w Czernej. Niestety Kamil w stroju w czaszki wyraźnie nie jest mile widziany nawet na "dziedzińcu" :D ale tak czy inaczej warto ;)
Po drodze jeszcze zjeżdzamy na Bramę Zwierzyniecką (ciekawe posągi zwierząt)
Nie tracimy czasu, jedziemy dalej. W stronę zamku w Rudnie (Tenczyn) po magnes na lodówkę (bo mamy już całkiem pokaźną kolekcję, a tego nam brakuje mimo, że byliśmy na zamku).  Następnie do Winnicy Czak.
Polecam, kupiliśmy dwa winka. Można się sporo dowiedzieć, miła obsługa :)
Poźniej powoli w stronę obiadku. Trafiliśmy na mega fajny zajazd rowerowy "Nawsie" w Bolęcinie.
Ojej.. jakie pyszne jedzenie. Bierzemy zestaw zupa+drugie za 20zł i żałujemy....że nie wzięliśmy tylko drugiego. Porcje są nie do przejedzenia. Nie dokańczamy z żalem całości. Po godzinnej przerwie zamierzamy wracać do domu. Gonią nas burze, ale ryzykujemy. Jedziemy w stronę Chełmka. 10 km przed trafiamy w jakieś totalne krzaczory, a burza goni... także zawracamy i ciśniemy na pociąg do Jaworzna. I minęło nas prawie. Dokładnie 1 km przed stacją jedziemy zielonym szlakiem rowerowym.. I trafiamy w krzaczory po deszczu, ale nie mamy czasu się wrócić. Więc przedzieramy się przez pokrzywy i drzewa (nadal prowadzi rowerowy szlak nawet oznaczony jest :/) W końcu dojeżdzamy. Wysiadamy na Szopienicach i przez Rybaczówkę do domu.
Przynajmniej było pięknie, mamy dwa dobre winka ;)






DPD

Czwartek, 13 czerwca 2019 · dodano: 14.06.2019 | Komentarze 0

DPD-środa
DPD- czwartek...

lubię upał, ale na rowerze to już przesada ;p
Kategoria 0-30km, Samotnie


DPD

Wtorek, 11 czerwca 2019 · dodano: 11.06.2019 | Komentarze 0

Poniedziałek- DPD
Wtorek- DPD
Kategoria 0-30km


DPD

Piątek, 7 czerwca 2019 · dodano: 11.06.2019 | Komentarze 0

Dom-Praca- Sklep-Dom
Na powrocie mam sobie zamiar skrócić drogę do Intermarche i zamiast na Ochojcu ląduje prawie na Murckach :D Wychodzi na to, że zawróciłam super ;p
Potem już bez przeszkód Szarych Szeregów, Intermarche. Szybkie zakupy na kolacje i powrót do domu.

Weekend bez rowerowy, ale za to Beskidy pieszo.
Kategoria 0-30km, Samotnie


DPD x2

Czwartek, 6 czerwca 2019 · dodano: 06.06.2019 | Komentarze 0

Środa- DPD i znów kąpiel :)
Czwartek- DPD... cholerny katar. Całą zimę nic, trafiło teraz.
Kategoria 0-30km, Samotnie


DPD. 2 tys w sezonie.

Wtorek, 4 czerwca 2019 · dodano: 05.06.2019 | Komentarze 0

Poniedziałek- DPD
Wtorek- D- P- Trzy stawy i kąpiel :D- D

Super pogoda :)
Kategoria 0-30km, Samotnie


  • Przejechałam 61.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lelów

Piątek, 24 maja 2019 · dodano: 31.05.2019 | Komentarze 0

Błędem było nie wymienić opon przed wyjazdem, ale po kolei....

Jedziemy autem do Włodowic. Parkujemy przy rynku. Najpierw kierujemy się w stronę Lelowianki bo Ciulim chodził za mną już hohoho..
Po posiłku, mamy zamiar jechać do dawno nie odwiedzanego Złotego Potoku. Po drodze Kamil łamie dętke teraz się przyglądamy i już widzimy w jakim tragicznym stanie jest opona. Ma przetarcie, próbujemy izolować taśmą. W Złotym Potoku postój nad Amerykanem na frytki. Chwilę później kolejna dętka Kamila (opona jest już tak przetarta, że nie wiemy czy dojedziemy do samochodu). Nie wiem jakim cudem nie zwróciliśmy na to uwagi wcześniej.  Wymieniamy dętkę i z duszą na ramieniu wracamy do Włodowic (niestety nie decydujemy się na dalsze wojaże) Na szczęście dojeżdżamy, a na drugi dzień przy wymianie opony przy pompowaniu dętka strzela z wielkim hukiem ;) Dobrze, że nie musieliśmy prowadzić.

ZDJĘCIA POŹNIEJ.


  • Przejechałam 82.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pawełki Rododendrony

Wtorek, 21 maja 2019 · dodano: 21.05.2019 | Komentarze 1

Przy okazji załatwiania kilku spraw bierzemy rowery na pakę, wysiadamy lekko za Tarnowskimi Górami.
Przez Brusiek i Pilkę jedziemy w stronę rezerwatu Rododendronów. Lekko kropi , ale to nic ;)
Dojeżdżamy pięknymi ścieżkami i malowniczymi lasami. Jest naprawdę pięknie.
Niestety Rododendrony jeszcze nie kwitną. Weszliśmy na wieżę widokową. Chwila odpoczynku i wracamy. Na powrocie postój w klimatycznej knajpce "U Celiny" w Piłce. Pyszny domowy obiadek i wraaacamy.



  • Przejechałam 114.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lanckorona

Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 21.05.2019 | Komentarze 0

Blachosmrodem na obrzeża Oświęcimia.
Tam wysiadamy i jedziemy pięknymi asfaltami wzdłuż Wisły. Znakomita widoczność.
Prawie cały czas trzymamy się wałów, albo lokalnych dróg przez wsie.
W końcu zaczynają się górki. Ostatnie 21 km mamy średnią 13km/h. Stajemy pod kościołem 3 km przez Lanckoroną i GPS pokazuje 3 km-30 min CIEKAWE :D
Wtaczamy się i już wiem czemu. Podjazdy takie, że nie wiem czy jadę, czy stoję  w miejscu ;) Piękne widoki na Beskidy rekompensują wszystko. Dojeżdzamy do Lanckrony i posilamy się bardzo dobrą pizzą. Patrzymy na radary i dosłownie jesteśmy pomiędzy dwoma burzami. Szybko dojadamy i uciekamy w nadziei, że nic nas nie dorwie. Tym razem super zjazd, cały czas na hamulcach bo wąsko, ale wrażenia niesamowite. Patrzymy na chmury i okazuje się, że.. to my gonimy teraz burzę ;). Jedziemy i widzimy, że w okolicach przez chwilą padało. Stajemy pod jakimś sklepem i Pan mówi, że mamy szczęście bo 10 min temu przeszła burza.
Wracamy po śladach wałami do samochodu. Piękne widoki, ale górki dały popalić ;)