Info

avatar Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestats
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl Sezon 2012 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

61-100km

Dystans całkowity:14233.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:275:23
Średnia prędkość:20.19 km/h
Maksymalna prędkość:60.50 km/h
Liczba aktywności:182
Średnio na aktywność:78.20 km i 3h 56m
Więcej statystyk
  • Przejechałam 83.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowice-Świnoujście cz5

Wtorek, 13 czerwca 2017 · dodano: 13.06.2017 | Komentarze 0

Nastepny etap Strzelce Kraj.-Morzyczyn (k. Stargardu) jutro zwiedzanie Szczecina oczywiście rowerowo i powrot do Morzyczyna. Czwartek reset day u kolegi w Mozyczynie . W piatek ostatnie 100 km i witamy plaże.


Rano wstajemy i pierwszy raz od 5dni jem dobre śniadanie. Pyszna jajecznica i kromka z szynką, serem i pomidorem. Do tego wspaniała kawka. To stawia na nogi. Wyjeżdżamy lekko po 9. Znowu niezliczoną ilość razy droga z kamieni. Ulewa mi się już po prostu , a moje nadgarstki wspomaga heparyna 30000 (tak nie pomyliłam się ;)) Dobrze, że ciocia z Niemiec poratowała w porównaniu do naszej dostępnej wersji 1000 to niebo, a ziemia). Jedziemy obok Jeziora Pełcz, Moskorzyna do Warnic k Pyrzyc. Gdzie zaczyna się świetna ścieżka rowerowa, która prowadzi nas z małymi przerwami  na szutrówki do Morzyczyna nad Miedwie gdzie mamy zapewniony nocleg na trzy dobry u kolegi. Jest świetnie. Marzymy o tym żeby dojechać. Dziś nic ciekawego, walka z wiatrem i kostką. Ale dobry humor jest, bo morze coraz bliżej. Dotaczamy się na miejsce. Jedziemy jeszcze 3 km dalej na obiad oczywiście prosto pod wiatr i 3 km zajmuje nam ponad 10 min prawie 15. Wracamy i robimy spacerek nad Miedwie :) Przy okazji pierwszy raz w życiu widzę na żywo małe łabędziątka. Pan łabędź pilnuje i wychodzi na brzeg, więc grzecznie nie odwracając się tyłem wycofujemy się i podziwiamy z daleka. Tym razem śpię dobrze :)



Głaz leżący słoń.

Spacer na Miedwie.


  • Przejechałam 83.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowice-Świnoujscie cz2 Doliną Baryczy.

Sobota, 10 czerwca 2017 · dodano: 10.06.2017 | Komentarze 0

Odcinek drugi Namysłów-Milicz
Nie mogę spać, jestem zmęczona a oczy jak 5 zł. Totalna cisza mnie rozbija. Zasypiam pewnie koło 1 w nocy. O 4 budzą mnie promienie słońca. Nie mogę już spać. Kręcę się z boku na bok. Niestety zaczyna padać.  Jestem niewyspana, jednocześnie spać dalej nie mogę. Robię śniadanie z nadzieją, że za chwilę przestanie. Godzina 10, deszcz nadal pada- jakby trochę ustaje. Decydujemy się na wyjście, jednak właściciel zachęca nas żebyśmy jeszcze trochę poczekali. Proponuje herbatę. Bardzo się ciesze później, że do posłuchaliśmy. 11:50 wyjeżdżamy bez deszczu. Kierujemy się na Oleśnicę zobaczyć Zamek Książąt Oleśnickich oraz rynek. Przez Zawidowicę, Smolną, Ligotę Wielką. W Ligocie Wielkiej zaczyna mi coś piszczeć w rowerze. Piszczy tylko na dziurach. Do Oleśnicy jeszcze jakoś wytrzymujemy, ale później staje się to tak nieznośne , że nerwy biorą. Nie możemy zlokalizować dzwięku. Wydobywa się on z okolicy bagażnika. Jestem nerwowa, więc od razu ręce mi się trzęsą. Po 40 minutach postoju i uroczej wiązance udało się znaleźć. Jedna z obejm bagaznika się poluzowała i przy dziurach rusza się (będąc lekko mokra) i tym samym wydaje pisk. Trytyka w ruch i można dalej jechać. Wracając jednak do Oleśnicy. Oglądamy zamek i park. Siadamy na rynku i posilamy się kilogramem truskawek. Następnie kierujemy się w stronę przez Dolinę Baryczy do Milicza. Po drodze szybki deszczyk 5 min sprawia, że wylewa nam się z butów. No ale jest ciepło, nie jest źle.  Jedziemy w stronę szlaku w Dolinie Baryczy i znów słyszymy donośnie "łup". Nie trudno było się domyśleć co się stało. Bagażnik pękł z drugiej strony.
Podłamało mnie to bardzo. Już bałam się, że zrezygnujemy, że to koniec. Skracamy trochę szlak przez Dolinę Baryczy, jedziemy dawną kolejką Wąskotorową gdzie prowadzi piękna asfaltowo-szutrowa ścieżka. Jedziemy zobaczyć jeszcze pałac Maltzanów. Znów wpadamy na rynek cholernie głodni (znów cały dzień tylko na truskawkach i śniadaniu bułka+kabanos). Trafiamy na pizzerię gdzie jem najlepszą pizze w życiu. Naprawdę MEGA. Do tego oliwa czosnkowa i chilli i jestem w siódmym niebie. Następny lokalny browar nam się trafia- piwo palone z okolic. Jest pyszne. Nie mam ochoty na następne , jedziemy na spanie. Nawet średnio chce mi się śledzić relacje z meczu. Znów nie mogę spać. Jeszcze 00:50 słyszę osoby wracające  z meczu i nie śpię. Potem budzę się o 2, ale wydaje mi się, że prawie nie spałam. O 5 ostatecznie wstaje zjesć znów bułkę z kabanosem.

Na rynku w Oleśnicy

Przez szuterki.

W Dolinie Baryczy.

Pałac Maltzanów- Milicz.


  • Przejechałam 83.24km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa-Katowice

Niedziela, 28 maja 2017 · dodano: 29.05.2017 | Komentarze 0

I w niedzielę powrót do Katowic. Również na rowerach. Pierwsze 30 km wieje centralnie w twarz i do tego pod górę. Trochę bocznymi, trochę głównymi do Miasteczka Śląskiego. Tam skręcamy na Świerklaniec (serio pierwszy raz tam byłam, tak tylko przejeżdżałam nie wiedziałam , że ten park jest taki piękny :))  Następnie już bokami (trochę lasami) do Piekar, Żabie Doły, Park Chorzowski i do domu. Pod koniec już speed bo trzeba było śledzić aukcje na allegro ;)
Lidlowe spd do śmieci. Jeszcze te szosy co ma Kamil są spoko, ale moje po 1k km pękła podeszwa. No cóż trzeba wrócić do shimano które wytrzymały 5 lat i gdyby nie to, że są czarne zamiast jak w oryginale białe pewnie bym je dalej nosiła :)


  • Przejechałam 88.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowice-Częstochowa 1000 w msc

Sobota, 27 maja 2017 · dodano: 27.05.2017 | Komentarze 0

Stanardowo do Czestochowy. Pod koniec zmieniamy trasę i jedziemy przez Nierade co by uniknąć robotów drogowych za Wąsoszem. Poźniej do serwisu i na cmentarz do Mamusi.

1000 w msc. Nie mialam tyle chyba od kwietnia 2014. Kamila przerwa podziałała motywujaco. Trzeba trenowac :)

  • Przejechałam 77.30km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pszczyna

Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 21.05.2017 | Komentarze 1

Ze szwagrem i Kamilem do Pszczyny. Coraz dalej rozkręca się ;) Najpierw przez Kobiór i Piasek. W Pszczynie jakaś wystawa kwiaty, komunie-ludzi w cholerę. Po krótkim odpoczynku jedziemy na Zaporę Goczałkowice. Szybka fotka - wracamy. W całości terenem lasami przez Studzienice do Tychów na obiadek. Powrót już asfaltem na myjkę i do domu. Na powrocie z Tychów wiało w twarz, że aż łeb urywało. Szwagier dał radę ;) teraz seteczka.


Na zaporze ;)


  • Przejechałam 65.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pszczyna

Czwartek, 18 maja 2017 · dodano: 19.05.2017 | Komentarze 1

Pamiętam w 2010 roku, rok po operacji więzadła i dwa lata po braku aktywności (rok czekałam na operacje  z 'luźnym' kolanem). Kamil zabrał mnie do Pszczyny na rower. Wyszło  ok 70 km tak z marszu bez przygotowania. Jechaliśmy od 10 do 19, a na powrocie prawie płakałam i jechałam 9-11 km/h. Byłam głodna (bo co tam taki mały obiadek który zjedliśmy, a kasy brakowało). Wróciłam i obiecałam sobie, że nie siądę z rok na rower... oczywiście w 2011 siadłam pojechaliśmy do Krakowa, Dąbrowy i kilku innych, a w 2012 była już pierwsza Merida :)

Dzisiaj do Pszczyny jeździmy luźną nogą do pracy o 16. Więc najpierw Kostuchna, Wilkowyje, następnie lasy Tyskie. GPS pokazuje fajną trasę w okolicach Wyr (omijając trochę przemielone już Paprocany) na Kobiór. Tak też jedziemy i wyjeżdżamy od drugiej strony stacji niż zwykle. Przy okazji od Tychów do Wyr odkrywamy fajne wąskie szutrówki, trochę się ścigamy, testujemy rowery. Super :)
Stajemy na 10 min na rynku, lody i do domu.
Wracamy drugą stroną lasów przez Tychy.
Wszystko było by super gdyby nie 40 min spędzone na przejazdach kolejowych 40 min (!) na 3 przejazdach. Jakaś masakra.


  • Przejechałam 94.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa-Katowice

Niedziela, 14 maja 2017 · dodano: 14.05.2017 | Komentarze 0

Wpis jutro. Tym razem nie standardowa trasa. Test kamerki na kask.
Więcej napiszę jutro +fotki:) [edit: fotki w czwartek]


  • Przejechałam 86.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowice-Częstochowa

Sobota, 13 maja 2017 · dodano: 13.05.2017 | Komentarze 0

Z Katowic do Czestochowy. Jedziemy standardową trasą.  Najpierw troche kropi ale pozniej pogoda sie poprawia. Na serwis gwarancyjny meridy do bike atelier. Szybka trasa. Kamilowi mial przyjsc rower ale sklep zawalil i bedzie dopiero w poniedziałek więc musiał trochę pogonic :p

Pszczyna i kręcenie się

Sobota, 15 kwietnia 2017 · dodano: 15.04.2017 | Komentarze 0

Miała być setka ale tak jakoś sił nie było.
Trasa planowana Kato-Pszczyna-Oświęcim-Kato.
Ale na razie jesteśmy bez uchwytu na telefon, a bezpośredniej trasy z Pszczyny do Oświęcimia nie znamy.
Co chwilę kropiło- ale znośnie.
Katowice-Tychy-Pszczyna- Tychy (tutaj trochę kręcenia się po mieście i obiadek). Na Paprocany i wracamy tym razem na Wyry, następnie Mikołów i już bokami do domu.
Na chwilę na Ligotę na izotonik i do domu...
zmarzłam.


Cieszyn

Niedziela, 9 kwietnia 2017 · dodano: 10.04.2017 | Komentarze 0

Trzy miesiące przerwy dało w kość... ale od początku.
Po sobotniej imprezie walczyłam ze sobą jak tylko mogłam, żeby iść na rower.
O 9 pół żywa udało mi się pozbierać... od razu lepiej.
Jedziemy przez Tychy, Kobiór, Kobielice, Pruchnę do Cieszyna. 
W Cieszynie małe zakupy na zamówienie. Na rynku zlot foodtrucków, ale nic ciekawego. Wszystko oklepane. Zresztą średnio mi się widzi jeść na stojąco. Kierujemy się zatem asfaltami (na szczęście dziś mało ruchliwymi- na Ustroń)
Ostatnie 16 km takie podjazdy, że wykończyły mnie bardziej niż 74 do Cieszyna.
W Ustroniu obiadek w mojej ulubionej naleśnikarni.
Słaba kondycja słaba.. setka a ja padam na pysk.  Kiedy czas na dwusetki..?