Info

avatar Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestats
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl Sezon 2012 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:38628.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:574:21
Średnia prędkość:19.59 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Liczba aktywności:632
Średnio na aktywność:61.12 km i 3h 36m
Więcej statystyk

Rehabilitacja cz.2

Poniedziałek, 1 czerwca 2020 · dodano: 02.06.2020 | Komentarze 1

Parkujemy auto w Kobiórze przy dworcu i ruszamy asfaltówko-szutrówką do Pszczyny.
Wolno, ale jest świetnie.
Kostka nie boli, bardziej zastana stopa. W Pszczynie pełno ludzi, ale siadamy na chwilkę odpocząć.
Powrót po śladach- na razie tyle musi wystarczyć. To i tak dobrze, takie złamanie jak moje "powrót do sprawności (chodzenie, odstawienie kul) może zająć od 5 do 12 tygodni" Ja po 5,5 już wróciłam na rower, widać już znaczny zrost.
Jest dobrze :)


5 tydzień po złamaniu- rehabilitacja

Piątek, 29 maja 2020 · dodano: 29.05.2020 | Komentarze 0

Lekarz pozwolił.
Sportowy. Bo ten "zwyczajny" to jeszcze długo kazał by leżeć.

"obciążać do granicy bólu" - nie boli w ogóle :) Ale będę rozważna.
Radość 100 %

Po Trzech Stawach w kółko. Siodełko niżej- "względy bezpieczeństwa"



Po ryby wędzone

Niedziela, 19 kwietnia 2020 · dodano: 20.04.2020 | Komentarze 0

Tak samo jak w Wielkanocny Poniedziałek. Z małą zmianą pod koniec 2 km nielegalnie przez las.
W maseczce się można udusić, mogłam ją dosłownie wycisnąć. Dobrze, że od dzisiaj już w lesie będzie konieczna.


Po ryby wędzone

Poniedziałek, 13 kwietnia 2020 · dodano: 15.04.2020 | Komentarze 0

Wiało, zrobiło się chłodniej, ale już nie mogłam wytrzymać.
Nie można było lasami, więc mniej uczęszczanymi drogami.
Po drodze kilka radiowozów, ale na szczęście bez spotkania.
Zakup makreli w Rybołówce.
Powrót przez Kochłowice  w deszczu.
Jak nowo narodzeni...


Mysłowice, Dziećkowice

Niedziela, 29 marca 2020 · dodano: 31.03.2020 | Komentarze 0

Ostatnia próba znalezienia terenów pustych. Na marne.
Przez Rybaczówkę, bokami Giszowca, jakieś dziwne lasy na Dziećkowice. Wszędzie pełno eh.
Siadamy w pobliżu jeziora gdzie kawałek można usiąść w spokoju. Posilamy się babką i wodą kokosową.
Wracamy pod wiatr przez Lędziny żałosną ścieżką rowerową. Tu znów w lasach i próba unikania ludzi.

Smutno. Ale będzie lepiej. Wierzę w to.





Cielmice i Wyry

Sobota, 28 marca 2020 · dodano: 31.03.2020 | Komentarze 0

Tak czułam, że to jedne z ostatnich wyjazdów na czas dłuższy. Niestety mimo lasów w których zwykle pustki, teraz ludzi dużo.
Przez Murcki, Cielmice centrum Tychów na boki Wyr i do domu przez Staropodleską.
Piękna pogoda, niestety. Trzeba odpuścić.

maly i duży :)


Dąbrowa

Niedziela, 8 marca 2020 · dodano: 09.03.2020 | Komentarze 0

Znowu do Dąbrowy.
Koło 11. Mocny standard, Trzy Stawy, Sosnowiec żyleta, Będzin, Orle gniazdo.
Chwila posiadówki i lecimy na obiad do Oberży Żar.
Dziś nie ma dań Magdy Gessler, ale jemy pyszny obiad (polędwiczka w sosie z zielonego pieprzu)+ kluseczki.
Mniam ;)
Wracamy przez Dąbrowę na zmianę ulicą, ścieżkami (poprzecinane). Następnie Górniczego Stanu i przez Rybaczówkę do domu.


Zajazd rowerowy "Nawsie"/kolejna 100 w lutym ;)

Sobota, 29 lutego 2020 · dodano: 01.03.2020 | Komentarze 0

Na obiadek do "Nawsie" bo tak nam się zachciało :)
Najpierw przez Rybaczówkę na Mysłowice, a następnie zielonym pieszym do rzeki Przemszy. Przebijamy się przez jakieś błota po kostki przy Tauronie. Jesteśmy już cali upieprzeni, ale jest pięknie :)
Niestety zaraz przed Chrzanowem łapię dętkę. Mamy tylko jeden zapas, więc nastawiam navi do centrum Chrzanowa tak aby coś zakupić. Jedziemy fajnymi Chrzanowskimi szlakami. Nawet nie ma tak dużo błota.
W centrum chwila odpoczynku, a następnie kierujemy się do Nawsie.
Niestety zajazd remontowany, ale można wziąć na wynos więc posilamy się schabowym z oscypkiem na pobliskiej ławce ;) .
Po obiadku kilka górek na rozgrzanie (wielki podjazd). Na szczycie prześliczny widok na masywy górskie w tym zaśnieżoną królową...
Zjeżdżamy.. przy okazji jakiś debil w bmw wyprzedza na gazetę eh.
Następnie cały czas pod wiatr jedziemy do Wisły. Wbijamy się na wały i tu wiatr tak się daje we znaki, że ledwo jedziemy. Prosty asfalt, a mamy prędkość może z 17km/h......
W Babicach chwila odpoczynku na przejeździe i kierujemy się jakimiś bokami (znów błota na 15 cm) do Lędzin. Zaczyna nas tu gonić deszcz, ale nie jest źle. Ostatni podjazd na Murcki nas wykańcza.. człapiemy się do domu ostatnie 5km uf...
Fajny wyjazd :)










Suszec, Pszczyna

Sobota, 22 lutego 2020 · dodano: 24.02.2020 | Komentarze 0

Miał być Cieszyn..
no ale wmordewind był taki, że cofało. Poznajemy jednak kilka fajnych nowych dróg. Powtórzymy ten wariant trasy przez Łaziska :)
W okolicach Suszca rezygnujemy. To nie ma sensu. Do Cieszyna mamy jakieś 45. Musielibyśmy tyle walczyć z wiatrem, a poźniej jeszcze wrócić co najmniej do Skoczowa na pociąg.
Rezygnujemy i robimy nawrót na Pszczynę. Z wiatrem się "leci". Widoki na góry przepiękne, na szczęście trochę wyszło słońce i zrobiło się cieplej. W Pszczynie ogrzewamy się. Ciśniemy najkrótszą drogą do Tychów. Tam jednak znacznie się ociepla i decydujemy się jeszcze objazdem wrócić do domu przez Cielmice i Murcki.



140 w lutym pyk ;)

Sobota, 15 lutego 2020 · dodano: 17.02.2020 | Komentarze 0

Od rana wszystko zapowiadało, że będzie dobrze. Nogi dziś latały. Początkowy plan Ustroń, Cieszyn i powrót pociągiem. Z rana piękne słońce, widoczność nie za dobra, ale mimo wszystko jest super.
Przez Tychy i Kobiór do Pszczyny. Bez zatrzymania, mijając stada wygłodniałych, grubych jak beczki kaczek, jedziemy na zaporę w Goczałkowicach. Tam pierwsza przerwa i śniadanko. Bananki :D
Po posileniu się, dosyć oklepanym standardem, ale dawno nie jechanym przez Pierściec do Skoczowa. Po drodze przerwa na zimnego Radlera 0% ;)
W Ustroniu jesteśmy przed 13. Wpadamy do fajnej knajpki na burgery. Angel's steak pub. Pyyyyyyyyycha. Kamil bierze jeszcze krem z wędzonego czosnku. Pycha x2. Po posileniu się, decydujemy, że Cieszyn zwiedzamy za tydzień pieszo, więc zamiast Cieszyna wracamy do Katowic. Generalnie jest fajnie. Odpadam tylko na górkach przed Jasienicą  (ale są piękne widoki, znacznie lepsze niż rano).
Odpoczywamy i wracamy przez Goczałkowice, obok wodociągu, Pszczyna. 10 km przed Tychami robi się ciemno. Zakładamy lampki. Mamy zamiar odpocząć w Trzynastce (ale jakaś impreza trwa i rezygnujemy).  Nawet nie czuje zmęczenia, chyba "przebiłam ścianę" jakieś 20 km temu. Zgłodnieliśmy, więc na kolacje kierujemy się na zupę do Meksykańskiej Knajpki. I się zaczyna...
mięśnie ewidentnie mówią "przesada jak na początek sezonu". Po posiłku -400 metrów dosłownie dotaczamy się do domu. Po prysznicu padam na łóżko i zasypiam chyba w 5 sekund.
Ale.... było super :D