Info

avatar Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestats
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl Sezon 2012 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:38628.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:574:21
Średnia prędkość:19.59 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Liczba aktywności:632
Średnio na aktywność:61.12 km i 3h 36m
Więcej statystyk
  • Przejechałam 115.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków

Sobota, 14 kwietnia 2018 · dodano: 16.04.2018 | Komentarze 1

Super pogoda, w Krakowie nie byłam dwa lata wiec tam obieramy kierunek.
Chcemy zobaczyć ostatni niewidziany zamek na Szlaku Orlich Gniazd.  Wyruszamy wcześnie rano, przed Jaworznem wjeżdżamy w jakieś krzoki i tak jedziemy polami, lasami z pięknymi widokami.
Trasa w dużym uproszczeniu Bukowno- Żurada- Wietradów- Osiek -Przegina- Sąspów -Ojców-Korzkiew-Kraków.
W Bukownie ratujemy rowerzystę pompkom ;) W okolicach Przegini jesteśmy zmuszeni na 5 km jazdę krajówką.
Jakieś nieporozumienie- nigdy więcej.  Zachwycamy się jak zawsze Doliną Prądnika, następnie jedziemy na zamek Korzkiew. Chwila oglądania, ale w sumie nie ma za wiele. Przed Krakowem aby nie jechać wojewódzką jedziemy na Giebułtów i tu ze szczytu przy kościele możemy podziwiać panoramę gór, widać nawet Tatry. Przepięknie :)
W Krakowie pędzimy do "pod Wawelem"- tym razem to jakaś pomyłka, obsługa zajmowała się tylko wybranymi klientami, po 30 min oczekiwania aż ktoś łaskawie sprzątnie nasz stolik i przyjmie zamówienie- wychodzimy.
Jedzmy w jakiś luksusowych obiadach domowych, masakra ceny zaporowe, ludzi w cholerę, jeździć się po Krk nie da. Chyba będę na przyszłość omijać Kraków i kończyć na dolinkach objeżdżając po drodze kilka ładnych zakątków.








  • Przejechałam 14.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Rybaczówkę

Czwartek, 12 kwietnia 2018 · dodano: 13.04.2018 | Komentarze 0

Na Rybaczówkę na izotonika.
Nic się więcej nie chciało.


  • Przejechałam 35.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tychy

Poniedziałek, 9 kwietnia 2018 · dodano: 10.04.2018 | Komentarze 0

Poniedziałkowe Tychy, bo aż żal nie wykorzystać takiej pogody. Zaraz po pracy.
Jednak 6 dni pod rząd na rowerze na początku sezonu daje w kość. Jedziemy do retro na obiad, a potem wracamy.
Dwa dni stop.


  • Przejechałam 82.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciepełko

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · dodano: 09.04.2018 | Komentarze 0

Niedzielę też trzeba wykorzystać. Jak można siedzieć w domu?!
Z rana (tym razem o wiele cieplej niż wczoraj) na Panewniki, laskiem na Chudów. Przy zamku jeszcze totalne pustki. Łyk wody i jedziemy dalej odwiedzić Shreka. Nawigacja nas prowadzi, trafiamy w końcu do lasu. Błądzimy- GPS nie prowadzi dokładnie w miejsce gdzie jest chatka. Dodatkowo trzeba uważać i rozglądać się gdzie  są kartki "UWAGA POLOWANIE" bo rozpoczął się sezon. Oszczędzę sobie dalszego komentarza....
Wracamy zrezygnowani nie odnajdując chatki, jednak trafiamy jakiegoś rowerzystę który nas prowadzi. SUPER :)
Sami byśmy tam nie trafili. Robimy zdjęcia i wracamy.
Tym razem jedziemy z wiatrem (lajtowo kręcąc na liczniku jakieś 40 ) bo nie dość, że z wiatrem to większość z górki. Asfalty, ale spokojne. W Rybołówce tłumy ludzi, ja biorę karpika, Kamil suma. Jak zawsze świeżutko i pysznie. Wracamy po śladach przez Panewniki. Samym wieczorem jeszcze 4 km po mieście.
Dodam , że na powrocie w lasach pełno ludzi, w mieście jeszcze więcej. Matko kochana powinni wprowadzić tą kartę rowerową, niektórzy w ogóle nie powinni siadać na rower bo robią zagrożenie w lesie, co dopiero na drodze.
Bardzo ciepło dzisiaj, dziwiliśmy się, że na powrocie ludzie w długich spodniach i kurtkach (serio? było 22 stopni w cieniu) ja na łapach mam taką opaleniznę, że wieczorem smarowałam się balsamem łagodzącym bo spać nie mogłam- tak się spaliłam. Zresztą Kamil też.

Wizyta u Shreka

Pierwsza opalenizna rowerowa w 2018 ;P


  • Przejechałam 101.00km
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzna sobota

Sobota, 7 kwietnia 2018 · dodano: 09.04.2018 | Komentarze 0

Pierwszy raz od listopada na "letnim" rowerze. Wyjeżdżamy- jeszcze trochę zimno. Pustymi lasami jedziemy do Pszczyny. Chwila odpoczynku i chcemy kierować się na Oświęcim. Wyjmuję nawigacje- wzięłam wszystko, oprócz zaczepu ;) No super..
Kierujemy się więc wojewódzkimi (nienawidzę) ale jeszcze spokojnie i tak jest prawie do samego Oświęcimia, gdzie baran wyprzedza i unikając czołówki z naprzeciwka prawie w nas wjeżdża. Mnie się udało wyhamować, Kamilowi na szczęście też z tym, że wylądował na krawężniku i prawie się wyłożył. BARAN ;/ Dlatego unikam głównych jak mogę.
3 min w Oświęcimiu, następnie kierujemy się na Babice. Knajpka po Rewolucjach Magdy Gessler, chcemy zjeść, ale zaraz przez otwarciem jest 15 osób oczekujących. Dziękujemy za takie "atrakcje" i szukamy pierwszej lepszej knajpki na google.
"Degolówka" jest ok. Pyszna pomidorowa i pierożki. Jedziemy dalej Wiślaną Trasą rowerową (wreszcie przestaje trochę wiać) przez Bojszowy do Tychów. Ostatni odpoczynek w Trzynastce i powrót lasami do domu. Trochę się zmęczyłam, kondycja masakra.

Rynek w Pszczynie



Park Chorzowski na kiełbaskę ;)

Czwartek, 5 kwietnia 2018 · dodano: 05.04.2018 | Komentarze 0

Czwartek-  Zaraz po pracy jedziemy na Park Chorzowski na kiełbaskę z grilla :) Krótki odpoczynek, wracamy koło Rawy na Szopienice. Następnie centrum Nikiszowca, Trzy Stawy i wleczemy się do domu. Słabo nogi dziś, ale żal pięknej pogody :)
Piątek- DPD


Po pracy :)

Środa, 4 kwietnia 2018 · dodano: 05.04.2018 | Komentarze 0

Wreszcie na spokojnie po pracy można iść na rower. Najpierw do pracy, o 15:30 gdy wreszcie udało mi się wyrwać jedziemy. Najpierw przez park na Ligocie, Tunelową do Tychów. W lesie już sucho- fajnie ;)
Na dobrego kebaba na obiadek, następnie jedziemy objechać rundkę. Fajnymi drogami do Bierunia, ścieżka asfaltową która ciągnie się dobre 4 km, następnie Lędziny i lasami, dróżkami wracamy przez Kostuchnę do domu.
Fajnie , cieplutko.


Dąbrowa, Pogoria III

Niedziela, 25 marca 2018 · dodano: 25.03.2018 | Komentarze 0

Godzinka przestawiona, trochę ciężko się wcześnie zebrać, szczególnie po wczorajszym. To nie lato, że codziennie lajtowo seteczka.
Przez puste jeszcze Trzy Stawy, Będzin ścieżką, zamek.... w teren nie ma się co pchać. Obok rzeki tyle błota, że "toniemy". Szukamy asfaltów, pól gdzie jest sucho. Siadamy nad Pogorią i rozkoszujemy się goframi i słońcem. Ciężko wracać ale trzeba. Przez Grodków bokami, raz jedziemy jakimś szlakiem i jesteśmy zmuszeni prowadzić, błądzimy....  na końcu lądujemy koło Ikei. Znów przez Trzy Stawy wracamy, Tam robimy chwilę przerwy. Na koniec jedziemy na schabowego do "Mango" i na myjkę. Mieliśmy szczęście bo za nami ustawiła się cała kolejka ;)


Słoneczna sobota :)

Sobota, 24 marca 2018 · dodano: 24.03.2018 | Komentarze 0

Mieliśmy jechać na "normalnych" rowerach, ale zdecydowaliśmy się na zimówki i dobrze.
Jedziemy na rybaczówkę tam pełno błota. Następnie przez Szopienice do Talio Pitalio w Sosnowcu
Wielkie hot dogi o których od dawna słyszałam dobre opinie.
Ja biorę z oscypkiem, żurawiną i musztardą. Kamil z chili con care, nachosami.
PYCHA !:)
Następnie do Silesi, później do parku Chorzowskiego. Dawno nie było Jagodowego, tym razem było
Truskawkowe też dobre nie słodkie, aromatyczne.
Wracamy przez Chorzów Batory i Owsianą. Nogi już lekko zmęczone. Staramy się omijać teren bo jest masakrycznie grząsko i błotniście. Na kolacje jedziemy na malutką pizzę do Browaru Obywatelskiego.
Wracamy zmęczeni jak po setce albo lepiej.. ;)
Trzeba trenować. Czerwiec i wyprawa już blisko :)




...... bez komentarza

Sobota, 27 stycznia 2018 · dodano: 30.01.2018 | Komentarze 0

Jedziemy spokojnie przez Trzy Stawy, nagle koło kąpieliska koło mi się uślizga i leżę.. Kamil obejrzał się na mnie i też się wyłożył. Mnie nic się nie stało, za to Kamil obija swoją operowaną nogę. Z kostką ok, gorzej kolano. Boli, puchnie.
Mam najgorsze myśli przed oczami . Kamil prawie zrobił szpagat, a taki nagły przeprost kolana może oznaczać same najgorsze rzeczy dla więzadeł niestety przekonałam się o tym kiedyś w 2009 roku....
Po upadku powoli dotaczamy się do domu.

Jak słowo daje wszędzie było sucho, a w tym jednym miejscu lodu nawet widać nie było, dopiero po upadku gdy stanęłam na nogach zobaczyłam jak jest ślisko. Na szczęście dziś z nogą lepiej Kamil może coraz lepiej chodzić. Kilkoma prostymi ćwiczeniami sprawdzamy kolano- raczej nie jest zerwane żadne więzadło. Może gdzieś naciągnięte.. zobaczymy za pare dni.