Info

avatar Kaśka obecnie z Katowic. Rodzinnie z Częstochowy Mam przejechane od marca 2012 59205.18 + 4700 nie wpisane na bikestats
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl Sezon 2012 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:875.68 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:33:12
Średnia prędkość:20.61 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:58.38 km i 3h 19m
Więcej statystyk

Rundka

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 1

Zmieniłam oponki na cieniutkie 1,6. Bardzo miło.. Aleja Pokoju-Guardian-Skrajnica-Olsztyn-Biskupice-Choroń-Poraj-Korwinów-Aleja Pokoju.

Dwa dni

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 0

Dystans z piątku i soboty

Pierwszy raz w górach na rowerze Równica Orłowa i Trzy Kopce ;)

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 1

Byłam już kilka razy w Ustroniu jednak nigdy nie bylismy pojeździć po górach. Wczoraj z Kamilem pojeździć po moim ukochanym Ustroniu. Wątpiłam, że przejadę chociaż by na Równicę... ale co zaszkodzi mi spróbować. Wysiedliśmy na przystanku Ustroń Zdrój i krótka rozgrzewka do przystanku Ustroń Polana. I zaczynamy.. najpierw przejazd przez mostek kostką brukową i cisniemy w góre po tejże nawierzchni. Ujechaliśmy może 50 metrów i już postanowiłam poleżeć sobie na asfalcie ;p Pozbierałam się i dalej.. na szlak się nie szykowałam więc cisniemy asfaltem już rownym na górę.
Wjazd asfaltem na Równicę © kasik

Tak wyglądała górka nie było tak strasznie jak myślałam. Jeden odpoczynek 2 min po drodze w pełni wystarczył.
Wjechaliśmy na Równicę... widoki przepiękne! Średnia na równicę 9,5 maluuutko ale jak na pierwszy raz?
Już na Równicy © kasik

Widok z Równicy...
Chwila odpoczynku w sumie na dziś planowałam tylko to. Nie wiedziałąm, że dam radę cokolwiek więcej. Ale niebieski szlak na Orłowę kusił... a co jedziemy!
Pierwsze metry to same wystające korzenie i luźne kamienie. Jazda odbywała się na zasadzie 5 metrów jazdy blokowanie roweru między korzeniami i znów 5 metrow jazdy. Po którymś takim razie chciałam zrezygnować. Ale tak się bardzo wkurzyłam, że wyżyłam się dociskając pedaly i udało się. Trochę prostej drogi. Nie dalej jak 100 metrów się zaczęło. Zjazdy ale cała droga to kamienie całkiem luźne i pod nimi korzenie.
"Łatwe" zjazdy © kasik

Jeden z podjazdów na którym kamienie były w miarę ubite ;p
Jeden z podjazdów © kasik

to chyba jedna z lepszych dróg.
Rowery praktycznie schodziły, a predkość na tych zjazdach nie przekraczała 12..
świetne widoki, świetna jazda. Pożądnie trzeba było panować nad rowerem. Tak zjazdy przekładały się z podjazdami wszystkie wyglądały podobnie. Wreszcie dojechaliśmy do samego podjazdu pod Orławą.
Przed ostatnim wejściem na Orłowę © kasik

Błoto po kostki.. szlak rozwidlał się w dwie strony, a poźniej się gdzieś stracił. Jacyś państwo nas poinformowali, żeby się udać w górę i wskazali kierunek. Wczłapaliśmy się po jakimś wzgórzu praktycznie się czołgając i ciagnąc za sobą rowery. Wkońcu się udało.. mamy Orłowe. Dojechaliśmy tam z zamiarem zjazdu do Ustronia. Ale nie za bardzo było jak, a szlak na Trzy Kopce pokazywał 1,5 h drogi.. więc Czemu nie? Najpierw super zjazd po kamieniach równiez nie za szybki. Poźniej troche korzeni. W połowie zjazdu Kamil przychamował, ja jechałam 10 metrów za nim ale profilaktycznie też się zwolniłam no i... jak już skpłam się co się stalo leżałam 2 metry dalej od roweru. Przednie kolo zatrzymało mi się gdzieś między kamieniami a ja centralnie nie chcąc poleciec przez kierownice przechyliłam się na bok. Bilans: zdarta ręka od łokcia do palców i sporo obita noga. 5 min odpoczynku jedziemy dalej. Może ujechaliśmy 50 metrów Kamil pojechał jedną stroną drogi, a ja drugą wjechałam w jakiś rowek ukryty między kamieniami i zaliczylam lot przez kierownice. Dobiłam swoją nogę. otrzepałam się i już byłam jako tako w stanie jechać. Znów dużo zjazdów i podjazdów po luźnych kamieniach, tylko kawałek po asfalcie. Zdążylam jeszcze raz rąbnąć na ktorymś korzeniu ale już mniej groźnie. Pechowa ta droga :X
w połowie drogi na trzy kopce powitał nas taki widok:
W połowie drogi na Trzy Kopce © kasik

dojechaliśmy do znaku Trzy Kopce 30 min uf.. jeszcze troche podjazdu i przyznaje się ze ostatnie 5 min rowery prowadzliśmy. Ale to pierwszy raz od przyjazdu (a nastawialam się tylko na pchanie rowerów całą drogę wiec i tak jest dobrze;p)
Już na Trzech Kopcach © kasik

Wreeeeszcie mamy szczyt. Dojechaliśmy a tam kolejny drogoskaz Polana Stokłosica.. kusiło.. ale szybkie przeliczenie. Możemy nie zdązyć. A nie mogłam wracac następnym pociągiem.
Więc zjazd do Wisły Centrum.. zołtym. Jeszcze kilka razy góra doł już lepsza droga i się zaczął zjazd.. ahh 5 min zjazdu. Jakby się tam rozpędzić to spokojnie +70 można by osiągnąc. Jednak asfalt poprzecinany szutrem a poźniej zakrętami oj nie nie ryzkowaliśmy. Szczegolnie ze nie znaliśmy drogi. Ale ten zjazd był tak niemożliwie fajny ...
Zjazd i na Wiśle © kasik

Zdjęcie u góry z tego zjazdu a raczej jego 1/10. Nic nie oddaje tego jaki on był. Drugie foto już z powrotu do Ustronia..
Pokochałam góry. Teren był cudowny. Nie jest dużo km. Średnia tez beznadziejna ale jak na pierwszy prawdziwy mój sezon i pierwszy raz w gorach na rowerze...
Było super naprawdę świetna jazda. W lipcu uderzam na cały tydzień na Żywiec w góry... to będzie dopiero.
Dzięki Kamil!:)

Takk sie przejechać..

Środa, 6 czerwca 2012 · dodano: 06.06.2012 | Komentarze 0

Po szkole pomyślałam, że się przejadę. Zawsze miałam słabą kondycje 18 marca kiedy zaczęłam sezon postanowiłam się drugi raz przejechać przez Skrajnice do Olsztyna (stanęłam chyba z 6 razy na górce) ta droga mnie tak zraziła, że az do dzisiaj nie jechałam nią. W końcu postanowiłam się przemóc.. jade jade.. gdzie ta górka :D?
Poźniej jakąś terenową górką na Skrajnice popodziwiałam widoki. Dalej zjazd do Olsztyna. Asfaltem przez Biskupice (tutaj sobie trzy razy podjechałam pod podjazd) dalej na Choroń, podjazd pod Debowiec i powrót niebieskim rowerowym na Kręciwilk (w zeszlym sezonie przejechanie 12 km tego szlaku zajmowało mi 1,5 h ;p teraz sie wyrobiłam w 35 min) , poźniej laskiem do Kusiąt i powrót przez Guardiana. Przejehcałam sobie jeszcze dzisiaj przez Koksownie na Legionów i z powrotem.
Tak mi się fajnie dzisiaj jechalo. Wolno bo wolno ale fajnie. Przejażdżka poprawiła humor na cały dzień.
Po drodze tylko dwóch rowerzystów minęłam.
Kategoria 31-60km, Samotnie


Krótka rundka;/

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 1

Po przerwie chciałam się gdzieś przejechać. Wsiadłam i z wiatr Pojechałam dalej do Olsztyna średnia 23.9 km/h. (bardzo duże osiągnięcie dla mniezważając na to, że pierwsza w tym sezonie wycieczka do Olsztyna zakończyła się srednią 14.7 km/h. Nie sądziłam, że aż tak mocno cisnęłam. W Olsztynie znów powtorka z Kusiąt. Miałam już wracać ale tak chciałam się dalej przejechać. Pojechałam na Biskupice Ruszyłam już wolnym tempem przez Choroń, Poraj, Korwinów (laskiem do Kręciwilka) koło rzeki do ronda na Kucelinie i Aleją Pokoju do domu. Od Choronia wszystko mi się uspokoiło, średnia spadla jeszcze bo wiatr był nie do wytrzymania cały czas pod wiatr więc jazda maks 20.
Kategoria 31-60km, Samotnie